Gdańsk. Tramwaje uprzykrzają życie mieszkańcom. Uciążliwy pisk nie daje im spać

Uciążliwy pisk tramwajów przejeżdżających przez węzeł Kliniczna nie daje spać mieszkańcom. Już kilka lat temu interweniowali w Zarządzie Dróg i Zieleni, a teraz postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. O pomoc poprosili Beatę Dunajewską-Daszczyńską, radną miasta, która napisała interpelację do władz miasta.

Zobacz także: Nocne remonty tramwajów w Gdańsku

- Gdy mieszkańcy poprosili mnie, żebym im pomogła, byłam zdziwiona, że mimo niedawnej renowacji węzła problem piszczących torów wciąż jest dotkliwy - mówi radna. Przyznaje jednocześnie, że sprawa dotyczy też innych większych miast.

Na pismo radnej odpowiedział Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. Zapewnia, że problem jest znany. By zmniejszyć hałas, na torach zamontowano smarownice. Wiceprezydent dodał, że zakupione przez miasto tramwaje PESA też dodatkowo mają swoje smarownice.

- Ale smarowanie torów nic nie daje - uważa Jan Kledzonowicz, mieszkaniec ulicy Twardej.- Teraz, gdy jest zimniej, faktycznie hałas jest mniejszy, ale latem, podczas wysokich temperatur, smar wysycha i gdy przejeżdża tramwaj, nie da się spać w nocy.

Wiceprezydent zapowiada, że powstanie opracowanie stwierdzające, co jest przyczyną pisku oraz jak można problem wyeliminować lub zminimalizować.

Jak informuje rzecznik Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, przygotowaniem opracowania mieliby się zająć naukowcy, prawdopodobnie z polskich politechnik. - Prace zmierzające do zlecenia opracowania są w toku i są dość mocno zaawansowane - zapewnia Katarzyna Kaczmarek.

Kwestie poruszone przez Macieja Lisickiego potwierdzają przedstawiciele Zakładu Komunikacji Miejskiej w Gdańsku. - Mimo że nasz tabor ma odpowiednie homologacje i smarownice, problem hałasu istnieje - mówią.

Mieszkańcy liczą na szybkie rozwiązanie problemu. - To jest szaleństwo, że już pierwszy poranny tramwaj nie daje nam żyć. Szkoda, że musieliśmy interweniować aż w urzędzie - mówią.