Gdańsk. Władze miasta kontra politycy PiS w sprawie szkół

Piotr Gierszewski wyjaśnia, skąd się wziął taki poważny zarzut z ich strony. - Niespełna sześć miesięcy temu radni Gdańska podjęli decyzję o likwidacji dziewięciu szkół. Była to uchwała intencyjna. Urząd Miejski po podjęciu tej uchwały powinien, zgodnie z art. 19 ustawy o związkach zawodowych, w ciągu trzech miesięcy przedłożyć związkom opinię dotyczącą likwidacji tych szkół. Tak się jednak nie stało - tłumaczy.Jego zdaniem, "związek zawodowy, czyli zakład pracy, jako partner społeczny został całkowicie pominięty".

SP 27 do likwidacji - rodzice przeciwni

Gierszewski i Jaworski zapowiadają, że radni miasta z PiS wystąpią do wojewody o unieważnienie wszystkich uchwał likwidacyjnych, przyjętych w czerwcu przez gdańską Radę Miasta.

Poseł Jaworski zapewnia, że ma w posiadaniu dokument, który potwierdzi, że ich zarzuty nie są bezpodstawne. - Cała ta sytuacja z likwidowaniem szkół pokazuje kolejny bałagan, jaki jest w Gdańsku. Świadczy o tym, że prezydent nie panuje nad tym, co się dzieje - stwierdza Jaworski. I zapowiada, że PiS będzie skrupulatnie "pilnować litery prawa".

Solidarność sprzeciwia się likwidacjom szkół

Politycy PiS mają zastrzeżenia również do działania Gdańskiej Rady Oświatowej. - Zadziwiające jest, że prawie 40-osobowe gremium doradcze Rady Miejskiej, powołane na wniosek prezydenta Adamowicza, wydało opinię na niespełna 2,5 strony papieru. A przecież dotyczy ona uzasadnienia likwidacji aż dziewięciu zakładów pracy - oburza się Gierszewski. - Uważamy to za niepoważne. Każdy taki krok powinien być wnikliwie uzasadniony. Nie może być tak, że przedstawia się radnym 2,5 strony, które zawierają tylko wyniki głosowania nad likwidacją placówek. Tak się nie robi!

Zdaniem polityków z Prawa i Sprawiedliwości, nieprawdziwe jest również tłumaczenie miasta, że szkoły są likwidowane, ponieważ jest w nich zbyt mało uczniów.