Pochodzący z Tczewa Robert Pepliński zmarł w grudniu ubiegłego roku. -Dziś o nim nikt nie pamięta -ubolewała ostatnio Hildegarda Nodzikowska, siostra artysty. - Zmarł w wejherowskim szpitalu. Chciał być pochowany w rodzinnym mieście. Zasiłek pogrzebowy wystarczył na sprowadzenie zwłok i skromny pogrzeb. Pieniędzy na pomnik już zabrakło.
Czytaj także: Współautor gdańskiego pomnika nie ma nagrobka
Siostra rzeźbiarza zaapelowała więc o wsparcie.
Już oferują je władze Gdańska, które w czwartek kontaktowały się z panią Hildegardą.
-To smutne i zawstydzające, że Robert Pepliński zdaje się być zapomniany w swoim rodzinnym mieście. Gdańsk nie może wspomóc rodziny zmarłego z pieniędzy naszych podatników. Ale poprosiłem by Fundacja Gdańska wspomogła ją choć symboliczną kwotą trzech tysięcy złotych. Mam też nadzieję, że Zarząd Regionu NSZZ Solidarność zdecyduje się być w tej sprawie solidarny- mówi dla "Dziennika Bałtyckiego" prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Jak informuje Jacek Bendykowski, prezes zarządu Fundacji Gdańskiej, prośba prezydenta zostanie spełniona.
-Decyzja w tej sprawie nie zabrała nam wiele czasu, bo pan Pepliński był gdańszczaninem przez całe lata i pozostawił po sobie coś, co stanowi absolutny emblemat Gdańska i jego symbol znany na całym świecie. Pozostawienie więc jego grobu bez upamiętnienia i rodziny bez wsparcia, byłoby pewną niewdzięcznością ze strony mieszkańców Gdańska- mówi Bendykowski. Fundacja Gdańska zapowiada, że ufunduje tablicę upamiętniającą Peplińskiego w uzgodnieniu z rodziną rzeźbiarza.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?