- Nie mamy nawet miejsca na trzy łóżka, dlatego wymieniam się z synem i tydzień on śpi na materacu, tydzień ja - opowiada. - A co można powiedzieć o warunkach do nauki? Przecież nie uczymy się wszyscy w tym samym czasie - dodaje z rezygnacją. Na razie jednak się nie poddaje. Studiuje prawo na Uniwersytecie Gdańskim i regularnie odwiedza gdański magistrat, gdzie dopytuje o zamianę mieszkania.
Czytaj także: Chce odpracować dług, ale jej nie pozwalają
Władze miasta przez ostatnie lata wielokrotnie obiecywały jej, że dostanie większy lokal. Niestety, na obietnicach się kończyło, ponieważ nie od dziś wiadomo, że w Gdańsku brakuje mieszkań socjalnych, a szczególnie tych wyremontowanych, bo takie przysługuje kobiecie.
Gdy jednak w lipcu zainteresowaliśmy się sprawą pani Justyny, pracownicy Urzędu Miasta Gdańska zapewnili kobietę, że do końca wakacji znajdą jej dwupokojowe mieszkanie.
- I tym razem mnie oszukano. We wrześniu dowiedziałam się, że mam czekać do końca roku - mówi oburzona. - Ale przecież czekam już pięć lat. W dodatku urzędniczka, która zajmuje się moją sprawą, powiedziała mi, że powinnam zapomnieć o mieszkaniu, bo nie jestem już samotnie wychowującą matką, ponieważ moi synowie nie są już dziećmi. Ale mężczyznami też nie są. To kim są?- pyta rozgoryczona.
Uparta kobieta nie dała jednak za wygraną. W połowie października spotkała się z wiceprezydentem Maciejem Lisickim, który obiecał jej pomóc. Niedługo potem, w ubiegłym tygodniu, pani Sierko otrzymała propozycję zamiany mieszkania. Ale jej radość minęła wraz z wejściem do tego lokalu.
- Byłam przerażona tym, co zobaczyłam. Mieszkanie, które mi zaproponowano, było w fatalnym stanie. Nie było ogrzewania, dach przeciekał tak mocno, że zalewało mieszkanie piętro niżej. Była to kawalerka, którą po prostu poprzedni mieszkaniec przedzielił płytą gipsową - opowiada załamana. - Ostrzeżono mnie również, że do końca roku nie ma szans na remont. Nie zdecydowałam się na zamianę.
Ale zdaniem urzędników lokal wcale nie był taki zły. - Nie ma ogrzewania, jednak zgodnie z ustaleniami, w przypadku akceptacji tego lokalu przez klientkę, GZNK został zobowiązany do wykonania ogrzewania - tłumaczy Michał Piotrowski z biura prasowego UMG. - Z dokumentacji zdjęciowej lokalu wynika, że jest on w nie najgorszym stanie technicznym. Wymaga trochę sprzątania oraz zamocowania zlewozmywaka - dodaje.
Po naszej interwencji władze gdańskiego magistratu zadeklarowały jednak, że dla rodziny Sierko przygotowano już propozycję innego, wyremontowanego mieszania przy ul. Łowickiej. Mieszkanie ma być dwupokojowe, 26-metrowe. Pani Justyna wierzy, że tym razem się uda...
Czytaj także: Osiedle Sitowie dla wykluczonych otwarto w Gdańsku
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?