Frytki sprzedawane na Przymorzu wytwarzane są ze specjalnej odmiany ziemniaków, które w Polsce nie są uprawiane. Dlatego ziemniaki, z których wykonuje się "belgijki", sprowadzane są aż z Belgii. Frytki wykrajane są z całych ziemniaków, dlatego ich kształt jest nieregularny. Punkt znajduje się przy ul. Kołobrzeskiej 2, w pobliżu tunelu kolejowego.
W Belgii czy Holandii frytki takie spotkać można na każdym rogu, a każdy, kto odwiedził kraje Beneluksu, z pewnością spróbował tego przysmaku najczęściej podawanego z majonezem.
Czytaj też: Jagoda Urbańska mistrzynią Polski w cukiernictwie. Gdańskie zabytki z czekolady podbiły serca jury
Fast food dobrej jakości
- Istniejemy od niedawna, a już mamy stałych klientów, którzy mieli okazję spróbowania tych oryginalnych belgijskich frytek i przyznają, że nasze tu niczym się nie różnią - opowiada pan Damian. - Naszym celem jest stworzenie fast foodu, lecz dobrej jakości.
- Przynajmniej mi jedzenie uliczne kojarzy się ze składnikami niższej jakości, a my chcemy to zmienić - dodaje właściciel. - Zazwyczaj frytki stanowiły jedynie dodatek do potraw.
Było to związane z ich wielkością i faktem, że z reguły są wykonywane z tzw. pulpy ziemniaczanej. Frytki sprzedawane w Belgijkach wyróżniają się nie tylko wielkością, lecz samym smakiem.
Sekret tkwi w przygotowaniu
Zanim "belgijki" trafią do klienta, są dwukrotnie smażone. Najpierw poddawane są tak zwanemu gotowaniu, czyli pierwszemu smażeniu w niższej temperaturze. Cały proces odbywa się w specjalnej fryturze. Dzięki temu zamykane są pory w ziemniaku, z którego ucieka woda, a on nie przyjmuje już oleju.
Następnie frytki muszą odpocząć w normalnej temperaturze, a przed samym podaniem są ponownie smażone w wyższej temperaturze, dzięki czemu są chrupkie z zewnątrz i miękkie w środku.
- Belgowie nazywają ten proces smażenia "tańcem i śpiewem", ponieważ frytki gotowe do podania charakterystycznie syczą, jest to czas na wyciągnięcie przysmaków - zaznacza właściciel baru.
Frytka z długą historią
W dawnych czasach Belgowie smażyli potrawy na oleju wołowym, ponieważ wtedy olej roślinny nie był jeszcze znany. W okresie zimy, kiedy wody w rzekach zamarzły, Belgowie nie mogli smażyć ryb, dlatego krojono ziemniaki, a następnie smażono je w głębokim oleju. Tak powstał przysmak narodowy, który przetrwał do dziś.
Obecnie odchodzi się już od smażenia frytek na oleju wołowym, co związane było z licznymi protestami obrońców praw zwierząt.
Jednak w Belgijkach dba się o tradycję i frytki smażone są na oleju wołowym. Na specjalne życzenie klientów przygotowywane są też frytki na zwykłym tłuszczu roślinnym dostosowanym dla wegetarian czy wegan.
Czytaj również: Gdzie kupisz najlepsze pączki w Trójmieście i za ile? Zobacz nasz przegląd pączków [ZDJĘCIA, CENY]
Przysmak zawinięty w tutkę
- Nasze frytki pakowane są w specjalne papierowe tutki, aby przysmak był jak najmniej tłusty - wyjaśnia pan Damian. - Sprowadzamy je specjalnie z Belgii, ponieważ dostępne w Polsce opakowania wyłożone są od środka folią, przez co tłuszcz pozostaje na frytce.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?