W ubiegłym roki ZDiZ na zniszczone znaki przeznaczyło aż 330 tys. zł.
- To sporo, zważywszy fakt, że w 2010 roku na całe oznakowanie wydaliśmy około miliona złotych. Usuwanie skutków dewastacji i uszkodzeń pochłonęło dodatkowo jedną trzecią tej kwoty - informuje Wiesław Szańca, zastępca kierownika Działu Utrzymania Dróg w ZDiZ, i potwierdza, że niszczenie znaków drogowych jest prawdziwą plagą. Zwłaszcza w sezonie letnim i w centrum Gdańska.
Przeczytaj: Wandale zniszczyli zabytkowe mury Bazyliki Mariackiej. Parafianie zapłacą za czyszczenie
- Bardzo dużo znaków dewastowanych jest na terenie Starego Miasta. To oczywiście wiąże się z tym, że tam jest najwięcej lokali gastronomicznych i są tam największe skupiska młodzieży - wskazuje Szańca.
Potwierdzenia tych słów długo szukać nie trzeba. Wystarczy przejść od Targu Węglowego do Dworca Głównego PKP.
Walka z wandalami, którzy dla zabawy niszczą znaki, jest jak walka z wiatrakami.
- Gdy nie ma bezpośredniego świadka zdarzenia, złapanie sprawcy graniczy z cudem - potwierdza Szańca.
Koszt wymiany jednego to średnio około 300 zł. - Jeżeli nasz patrol zauważy taką sytuację lub świadek zdarzenia nam ją zgłosi, to oczywiście sprawca zostaje ukarany i obciążony kosztami - podkreśla Szańca.
Czytaj także:
- Długie Ogrody przegrywają z wandalami. Monitoring nie pomaga
- Akcja SKM - Nie psujcie wind na peronach!
- Wandal zniszczył sprayem bazylikę Mariacką w Gdańsku
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?