Gdański pływak Jarosław Mazurowski z czterema medalami mistrzostw Europy osób po transplantacjach

- Na początku w 2007-2008 roku pływanie było dla mnie formą rehabilitacji. Poświęcałem mu dwa-trzy treningi w tygodniu. Skupiałem się wówczas na nauce technicznego pływania. Z każdym sezonem liczba treningów się zwiększała. W roku 2022 od stycznia pokonałem w basenie już około 700 km. Trenuję 6-7 razy w tygodniu, a za każdym razem przepływam ok. 4-5 km. Staram się dwa dni poświęcać na regenerację. Czasami więc ćwiczę dwa dziennie, o świcie i po południu - tłumaczy Jarosław Mazurowski.

42-letni gdańszczanin właśnie wrócił z mistrzostw Europy sportowców po transplantacji i dializowanych. Na pływalni w Oksfordzie zdobył dwa złote medale na dystansach 50 i 400 metrów. Dorzucił jeszcze dwa srebrne, na dystansie 50 metrów oraz w sztafecie 4x50 metrów (w drużynie wystąpili jeszcze Sabina Kuchnia, Andrzej Lewandowski i Andrzej Dziedzic). Wszystkie w stylu dowolnym. W międzynarodowych zawodach brało udział ponad 400 pływaków po przeszczepie narządów z 25 krajów.

Mazurowski w 2005 roku przeszedł przeszczep wątroby, który był efektem nabytego w dzieciństwie wirusowego zapalenia tego ważnego organu. Trzy lata później pod okiem trenerki Hanny Klimek-Włodarczak rozpoczął aktywną rehabilitację w Stowarzyszeniu Rehabilitacyjno-Sportowym Szansa Start Gdańsk.

- Po przeszczepie z jednej strony czułem radość, że znalazłem dawcę i wielogodzinna operacja się udała, ale z drugiej obudziłem się z czterokończynowym porażeniem. Najpewniej z powodu niewydolności wątroby. Straciłem kontrolę nad kończynami, ledwo chodziłem, a rehabilitacja nie przynosiła efektu. Po dwóch latach zacząłem szukać pomocy i ją znalazłem. Przygarnął mnie Eugeniusz Grabowski, prezes Stowarzyszenia Szansa Start Gdańsk i wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Tam nauczyłem się porządnie pływać, a że pływanie przynosiło mi ulgę, bo nie bolały mnie wtedy nogi, nie musiałem brać leków, więc była to dodatkowa frajda. Wyszedłem z niepełnosprawności, a sport postawił mnie na nogi - wspomina Jarosław Mazurowski.

Dzisiaj jest już na niezwykle wysokim poziomie sportowym. Jak sam przyznaje, przeszczepy dotykają także aktywnych sportowców. Podczas mistrzostw w międzynarodowym wydaniu nie brakuje byłych profesjonalnych pływaków, w tym takich, którzy mieli realne szanse na występy na igrzyskach olimpijskich.

- Te godziny spędzone na basenie są monotonne. Żeby dać radę w tym sporcie, trzeba go pokochać. W pewnym momencie, umiejętności powodują, że pływa się na dużych prędkościach. Często jestem pytany, czy nie nuży mnie ciągłe odbijanie się od ścian basenu, bo przecież trenuję wyłącznie na krótkim basenie. Muszę przyznać, że kiedy w pandemii były ograniczenia w dostępie do pływalni, to brakowało mi tego strasznie. Kocham pływanie - tłumaczy z pasją gdański pływak.

Koronnym dystansem Jarosława Mazurowskiego jest 400 metrów. W dorobku ma już brązowy medal mistrzostw świata z Durbanu w RPA w 2013 roku oraz srebrny z mistrzostw świata w Newcastle w Anglii w 2019 roku. Do tego dochodzą krążki z mistrzostw Europy, ale najbardziej wyczekiwane jest złoto w rywalizacji pływaków z całego świata.

- W kwietniu 2023 roku wystartuję w mistrzostwach świata sportowców po transplantacji w australijskim Perth. Celuję w różne dystanse: 100, 200 i 400 metrów w stylu dowolnym. Bardzo chciałbym zdobyć tam złoto - przekonuje Jarosław Mazurowski.