- Wiatr cichnie, rozkołys jeszcze duży, ale to już ostatni moment, aby wyruszyć - napisał w sobotę Koperski na swojej stronie na Facebooku. - Inaczej nie zdążę do Ameryki przed zimą. Jutro po południu miejscowego czasu oddaję cumy w Japonii. Więc krótko - do zobaczenia po drugiej stronie, oceanu oczywiście. Pozdrawiam Was - trzymajcie kciuki
Podróżnik miał początkowo wyruszyć na swojej łodzi wiosłowej o nazwie Pianista 25 czerwca. Plany pokrzyżowała mu fatalna pogoda: w wybrzeże Choshi, portu, w którym cumuje, uderzył sztorm o sile 7-8 stopni Beauforta. Na pełnym oceanie fale osiągały wysokość od 1,5 do 3,5 metra, a wiatr wiał z prędkością w porywach do 40 węzłów.
W tej sytuacji niemożliwe było wyjście z portu. Przez półtora tygodnia Koperski wypatrywał zmiany aury.
Czytaj też: Wielki rejs trójmiejskiego podróżnika. 21 kwietnia Romuald Koperski ochrzcił łódź w Gdyni
Przed rejsem zmuszony był zamontować na Pianiście... pisuar. - Na japońskich kutrach rybackich nie ma sikania za burtę. Dostałem polecenie zamontowania podobnego urządzenia na mojej łodzi - tłumaczył.
Przed Koperskim co najmniej 6 tys. mil samotnej wyprawy łódką wiosłową przez niebezpieczne wody Pacyfiku. Co najmniej, albowiem trudno liczyć, by przepłynął ten szlak jak po sznurku. Tylko dwoje ludzi, na 13 prób, zdołało samotnie pokonać tę niezwykle trudną oceaniczną trasę.
Czytaj też: Romuald Koperski: Rejs przez Pacyfik
Koperski chciałby przepłynąć tę trasę jako trzeci człowiek na świecie, a w dodatku w rekordowym tempie i bez pomocy z zewnątrz. Dotychczasowy rekord należy do francuskiego wioślarza Emmanuela Coindre. Został ustanowiony w 2005 roku i wynosi 130 dni, 1 godzinę i 30 minut.
Jego wyczyn będzie oficjalnie monitorowany przez The Ocean Rowing Society - ORS International, międzynarodową organizację zajmującą się rejestracją tego rodzaju rekordów. Rejs odbywać się będzie w ramach regat o Błękitną Wstęgę Wioślarstwa Oceanicznego Pacyfiku, w kategorii Pacyfik West to East Solo.
Trasa rejsu Koperskiego będzie przebiegała 35. równoleżnikiem a więc w zasięgu huraganów, które tworzą się w okolicach równika. Podróżnik przed wypłynięciem powiedział nam, że musiałby mieć wyjątkowe szczęście, żeby na nie nie trafić.
Jako port docelowy wybrał sobie amerykańskie San Francisco. Ale może zdarzyć się i tak, że wyląduje na wiele mil na północ od tego miasta.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?