Gdańskie inwestycje - Czy taniej znaczy lepiej?

Najpierw okazało się, że drugie zadanie Trasy Słowackiego (biegnące przez centrum Wrzeszcza) konsorcjum firm Hydrobudowa Polska S.A., Aprivia S.A., PBG S.A. wybuduje za 159 mln zł. Miasto zakładało, że koszt tej inwestycji wyniesie 341 mln zł. brutto. Równie zaskakujące okazało się rozstrzygnięcie przetargu na pierwsze zadanie trasy (od Lotniska do obwodnicy). Zamiast zakładanych 78 mln zł, Wakoz zobowiązał wybudować je za 31 mln. zł. Łącznie to 229 mln. zł. taniej. Przed nami jeszcze przetarg na dwa kolejne zadania, co może przynieść kolejne oszczędności.

Kosztorysy inwestorskie zawsze przygotowane są tak aby przedstawione w nich sumy były wyższe od realnych kosztów przedsięwzięcia. Nie tłumaczy to jednak aż tak dużych oszczędności jak w przypadku Trasy Słowackiego. Magdalena Skorupka-Kaczmarek rzecznik Gdańskich Inwestycji Komunalnych (GIK) uważa, że tańsze drogi to efekt zmian na rynku.

- Obecnie na rynku budowlanym panuje spadek. Dodatkowo do niższych cen przyczyniła się decyzja rządu o wycofaniu się z wielu planowanych inwestycji drogowych. Można powiedzieć, że to okazało się bardzo dobrym prezentem dla Gdańska - uważa Skorupka-Kaczmarek. - Firmy muszą walczyć o uzyskanie kontraktu więc proponują niższe ceny i schodzą z marży.

Obecnie większość inwestycji miejskich wykonuje się z kredytu. Dochody wystarczają tylko na bieżące wydatki takie jak np. oświetlenie miasta, czy funkcjonowanie magistratu. Wszelkie oszczędności na inwestycjach wiążą się z mniejszym zadłużeniem miasta w przyszłości.

- Tańsze inwestycje to realna oszczędność. Polega ona na tym, że w mniejszym stopniu zadłużymy budżet. Prawdopodobnie poziom zadłużenia Gdańska w roku 2013, czy 2014 będzie niższy niż to zakładaliśmy - tłumaczy prezydent gdańska Adamowicz. - Powiedziałbym, że najlepiej budować w kryzysie bo wtedy wychodzi to najtaniej.

Mówi się jednak, że "biednego nie stać na to żeby oszczędzać". Czy tak samo nie będzie w przypadku inwestycji, które wykonawca zdecydował się budować po najniższej cenie?

- Nie ma takiej możliwości. Wszystko określone jest precyzyjnie w warunkach zamówienia i dokumentacji projektowej już na etapie ofertowania. Określamy tam takie szczegóły jak skład mieszanki asfaltu, który ma być wylany na poszczególnych fragmentach drogi. Każda zmiana wymaga aneksu do umowy więc wykonawca nie może nas w żaden sposób oszukać, a jakość nie spadnie niezależnie od ceny - mówi Skorupka-Kaczmarek.

Obecnie to cena jest czynnikiem decydującym w większości przetargów. Nie ma jednak możliwości żeby o wyborze wykonawcy decydowała także jego jakość, lub na przykład wcześniejsze doświadczenia z daną firmą.

- Wynika to z faktu, że są to inwestycje realizowane przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej. Fundusze Unijne są pod specjalnym nadzorem i tutaj we wszystkich przetargach musi po prostu decydować cena i konkurencyjność. My zdecydowaliśmy się wprowadzić jeszcze czynnik czasu realizacji, który także łatwo zmierzyć - tłumaczy Skorupka Kaczmarek.

Dodatkowym zabezpieczeniem jest gwarancja udzielana przez wykonawcę inwestycji. W razie jakichkolwiek usterek musi on je naprawić na własny koszt. Tak było na przykład po przebudowie ul. Marynarki Polskiej w 2007 r.. Na nowej warstwie asfaltu pojawiły się dziury, a przylegająca do niej droga rowerowa straszyła koleinami. Wszystkie naprawy i poprawki zostały wykonane jesienią 2010 r. w ramach gwarancji, która obowiązywała wykonawcę przez trzy lata po zakończeniu prac.