Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańskie rocznice: "Rzeź Gdańska" 1308

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Dzisiaj mija 701 rocznica tragicznej listopadowej nocy, która przeszła do historii i legendy pod nazwą "Rzezi Gdańska".

Poziomem mitologizacji wydarzenia, które miały w Gdańsku miejsce w nocy z 12 na 13 listopada 1308 r. przewyższają nawet obronę Westerplatte. W obu wypadkach historyczny mit zastępuje fakty, jest bowiem... atrakcyjniejszy i bardziej wzruszający narodowo. Westerplatte pozostawmy jednak okazjom okołowrześniowym i zajmijmy się "rzezią".

Była czy nie była?

Podstawowe pytanie brzmi: czy rzeź mieszkańców Gdańska dokonana przez Krzyżaków rzeczywiście miała miejsce? Pięćdziesiąt czy sto lat temu takiego pytania nikt po polskiej stronie w ogóle nie stawiał, bowiem zakorzenienie mitu o tym, jak to "w Raduni krwawa woda" było tak silne, że nie było potrzeby ani możliwości jego kwestionowania. Nauka niemiecka natomiast podważała go niejednokrotnie. Odpowiedź na pytanie o zaistnienie faktu rzezi jest bardzo trudne, bowiem najpierw trzeba by zdefiniować pojęcie "rzeź".

Jeśli przyjmiemy, że "rzezią" jest gwałtowne pozbawienie życia więcej niż jednej osoby jednocześnie, to odpowiedź na pytanie o prawdziwość "rzezi Gdańska" będzie twierdząca. Jeśli natomiast spróbujemy pójść tropem wersji mitologicznej i wyobrazić sobie słynne 10.000 mieszkańców Gdańska zarżniętych przez wstrętnych Krzyżaków, pozostaje jedynie smutno pokiwać (lub raczej pokręcić) głową nad trwałością bajek podawanych jako historia.

10.000 czy 16?

Tak czy owak, przy okazji zajmowania Gdańska przez Krzyżaków, ofiary oczywiście były. Ale pokażcie mi średniowieczne oblężenie, zakończone zdobyciem długo broniącego się miasta, czy twierdzy, po którym niczyja głowa nie spadła. To było normalne. Ile było ofiar? Tego nie dowiemy się nigdy, bo nikt nie sporządził listy imiennej, nikt też z bezpośrednich świadków wydarzenia nie zeznawał w kilku procesach, w których wątek "rzezi" się pojawiał. Liczba 10.000, pojawiająca się papieskim dokumencie, w którym papież pyta, co się właściwie w Gdańsku stało jest absolutnie nieprawdopodobna. Po pierwsze ówczesne "lubeckie" miasto nie liczyło tylu mieszkańców, a poza tym wiadomo, że bliżej trudna do określenia "reszta" ludzi została przez Krzyżaków wygnana.

Nieprawdopodobna jest też liczba 16 ofiar, przy której obstawali Krzyżacy, utrzymując, że dokonali jedynie egzekucji kilkunastu "rabusiów", których wydania odmówił Gdańsk. Możemy sobie zatem do woli spekulować i przerzucać się liczbami, oscylującymi między setką, a paroma tysiącami. Jak było naprawdę - tego nie ustalimy już raczej nigdy.

O co poszło

Naświetlenie podłoża konfliktu zakończonego zajęciem przez Krzyżaków Gdańska i zabiciem bliżej nieokreślonej części ilości ludzi zajęłoby dobrych kilka stron maszynopisu, a na to miejsca tu nie mamy. Zainteresowanych odsyłam do artykułu "Rzeź Gdańska" w Akademii Rzygaczy, w którym usiłowałem przedstawić niezwykle skomplikowany ciąg zdarzeń, który doprowadził do przejęcia przez Krzyżaków kontroli nad Gdańskiem.

Kto kogo rżnął?

To pytanie jest równie fundamentalne dla problemu "rzezi Gdańska", jak pytanie o jej faktyczne zaistnienie. W odpowiedzi na to właśnie pytanie bowiem kwitnie niezwykle bujnie kwiat (lub raczej zielsko) narodowego mitu historycznego. Przez wieki w pieśni, literaturze, a nawet w szkole na lekcjach historii usłyszeć można było prostą odpowiedź: Krzyżacy wymordowali Polaków – mieszkańców Gdańska oraz broniących gdańskiego grodu polskich rycerzy. Problem tylko w tym, że w zdaniu tym ani jeden wyraz nie odpowiada prawdzie, lub nie odpowiada jej w sposób prosty.

By uchronić się przed rozwlekłym elaboratem spróbuję podać fakty w punktach:
1) Krzyżacy oblegając Gdańsk działali na zlecenie Władysława Łokietka.
2) Miasto, które oblegali i zdobyli zamieszkane było przez ludność mówiącą po dolnoniemiecku - przybyszów z Lubeki - według dzisiejszych kategorii narodowych ewidentnych Niemców.
3) Ci właśnie "Niemcy" zaprosili do Gdańska Brandenburczyków, buntując się w ten sposób przeciwko swojemu legalnemu władcy - Łokietkowi.
4) Polskich rycerzy wiernych Łokietkowi w momencie zdobycia Gdańska przez Krzyżaków dawno już w okolicy nie było. Wyjechali po konflikcie o to, kto ma prowadzić akcję przeciw zbuntowanemu przeciw Łokietkowi Gdańskowi.
5) 16 "rabusiów", do których zabicia przyznali się Krzyżacy, to według wszelkiego prawdopodobieństwa stronnicy rodu Święców - autorów gdańskiego buntu przeciw Łokietkowi - a więc ewidentni zdrajcy.

Ujmując całość w jednym zdaniu: Krzyżacy ("Niemcy") na zlecenie polskiego księcia wyrżnęli Gdańszczan ("Niemców"), którzy tegoż księcia zdradzili. Nie zginęli wówczas zatem "Polacy" – mieszkańcy Gdańska, ani polscy rycerze wierni Łokietkowi, ani, jak chce jedna z wersji legendy, kaszubscy chłopi przybyli na jarmark.

W Raduni krwawa woda?

To jeden z najbardziej śmiesznych elementów tego mitu. Oczywiście w zabarwionej krwią ofiar wodzie rzeki nie ma nic śmiesznego. Problem jedynie w tym, że Kanał Raduni, popularnie nazywany w Gdańsku rzeczywiście "Radunią", w 1308 r. jeszcze po prostu nie istniał.

Ale mit trzyma się mocno. W "Radio Kaszebe" dość często można wysłuchać wzruszającej pieśni o tym jak to właśnie "W Raduni..." i jak to "szkoda ojca", a na pomniku "Tym co za polskość Gdańska" nadal uwidoczniona jest data 1308 i w obrazowy sposób ukazane ofiary niemiecko-krzyżackiej "rzezi Gdańska".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto