Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańskie ulice są brzydkie, zaniedbane i tandetne?

Adrian Dampc
Za mocno niegustowne FRAG uznał także okolice Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej
Za mocno niegustowne FRAG uznał także okolice Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej Grzegorz Mehring
- Większość gdańskich chodników, skwerków czy ulic wygląda na dzieło inżynierów drogowych, a nie architektów - grzmiał Michał Szymański z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej. - Brak jest pomysłu, a o doborze materiałów decydują często firmy, które wygrają przetarg na prace.

Pytanie, czy samorząd w ogóle interesuje się wyglądem gdańskich ulic, skłoniły Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej do zorganizowania debaty o przestrzeni miejskiej. Na miejsce spotkania wybrano klub Buffet mieszczący się na terenie Stoczni Gdańsk.

Zaproszenia przyjęli przedstawiciele władz miasta. Mieli się z czego tłumaczyć, bowiem organizatorzy pokazali im ponad dwadzieścia - ich zdaniem - zaniedbanych lub nieestetycznych miejsc na gdańskiej starówce.

- Przykładem jest choćby ul. Grobla I. Tandetna nawierzchnia i betonowe śmietniki połączone są kilkoma ohydnymi krzewami - mówił Szymański. - Warto popatrzeć, jak takie uliczki wyglądają w Pradze, Krakowie czy Wrocławiu.

Za mocno niegustowne FRAG uznał także okolice Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej czy pobrzeże Motławy.

- Jestem gdańszczaninem i gdy słyszę takie słowa, to czuję, jakby obrażano moją żonę - ripostował wzburzony Marek Bumblis, miejski radny. - Nie ma sensu porównywać naszego miasta z Pragą czy Krakowem. Gdańsk ma inną, dużo bardziej burzliwą historię.

Organizatorzy nie dali jednak za wygraną, choć nieco spuścili z tonu.
- Nie oskarżamy miasta o to, że nic nie robi - wyjaśniał Jarosław Paczos z FRAG. - Brak jest jednak chęci, żeby Gdańsk wyglądał pięknie. Pomogłyby nawet niewielkie akcje, jak choćby zamalowanie szpecących graffiti, czy karanie firm, które nielegalnie obwieszają miasto reklamami.

Co wiec zatem zrobić, by było lepiej?
- Otóż projekty powinny być wybierane w otwartych konkursach architektonicznych - proponował Marcin Szydlak z FRAG. - Pozwoli to poznać większą liczbę pomysłów, a także zaangażuje mieszkańców, którym wygląd Gdańska nie jest przecież obojętny.

Andrzej Duch, dyrektor Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, ze stoickim spokojem tłumaczył - Gdańsk ogłasza więcej otwartych konkursów na zagospodarowanie przestrzeni miejskiej, niż np. Poznań czy Kraków. Przykładem jest choćby projekt fontanny Czterech Kwartałów na ul. Grobla I.

Dyskusji przysłuchiwał się dr Andreas Billert, kierownik prac rewitalizacyjnych w Lubece i Frankfurcie, człowiek, który o przestrzeni miejskiej wie bardzo dużo.

- To normalne, że mieszkańcy chcą decydować o wyglądzie swoich miast - uzasadniał. - Władze muszą być na to przygotowane. Mamy wszak prawo wpływać na przestrzeń, w której żyjemy.
Piątkowe spotkanie w Buffecie było pierwszym z cyklu debat o rozwoju przestrzennym Gdańska, które organizować ma Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańska.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto