MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Zarzut niegospodarnosci dla dowódcy Marynarki Wojennej

Szymon Szadurski
Niegospodarność zarzuca Najwyższa Izba Kontroli admirałowi Romanowi Krzyżelewskiemu, dowódcy Marynarki Wojennej RP Rzecz dotyczy wpłacenia do kasy Stoczni Północnej SA w Gdańsku zaliczki 1,7 mln zł na poczet ...

Niegospodarność zarzuca Najwyższa Izba Kontroli admirałowi Romanowi Krzyżelewskiemu, dowódcy Marynarki Wojennej RP

Rzecz dotyczy wpłacenia do kasy Stoczni Północnej SA w Gdańsku zaliczki 1,7 mln zł na poczet wykonania modernizacji okrętu "Kontradmirał X. Czernicki". Remont nigdy nie doszedł do skutku, ale pieniądze do budżetu państwa nie wróciły. Kontrolerzy NIK po wykryciu nieprawidłowości zawiadomili prokuraturę.
- Nie mamy sobie w tej sprawie nic do zarzucenia, wszystko odbyło się zgodnie z przepisami - mówi tymczasem kmdr ppor. Bartosz Zajda, rzecznik dowódcy Marynarki Wojennej RP.
Umowę pomiędzy Marynarką Wojenną a Stocznią Północną zawarto już w grudniu 2005 r. Do samego remontu dojść miało kilka miesięcy później. Wkrótce jednak okazało się, że stocznia nie posiada tzw. świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego. Tymczasem na okręcie, współpracującym z siłami zbrojnymi NATO, montowane miały być objęte tajemnicą urządzenia kryptograficzne, służące m.in. ochronie transmisji danych. Podczas narady specjalistów Dowództwa MW zdecydowano więc, że remont zostanie wstrzymany do czasu uzyskania przez stocznię certyfikatu.
W lipcu 2006 roku dalszego pilotowania modernizacji podjęli się pracownicy Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON. Stocznia uzyskała świadectwo we wrześniu 2006 r., mimo to modernizacji nadal nie wykonano. Termin jej realizacji minął pod koniec ubiegłego roku. Sprawa wyszła na jaw jednak dopiero w tym roku, gdy wykonanie budżetu MON skontrolowali pracownicy Najwyższej Izby Kontroli.
W raporcie pokontrolnym stwierdzono m.in., że dowódca MW nie dochował należytej staranności, podpisując umowę ze stocznią i dopuścił się niegospodarności. NIK zaleciła też MON jak najszybsze odzyskanie zaliczki 1,7 mln zł od stoczni.
Bartosz Zajda z tak postawionymi zarzutami się nie zgadza.
- W momencie zawarcia umowy nie było bezwzględnego obowiązku posiadania przez stocznię świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego - mówi. - Mimo to w warunkach przetargu postawiono wykonawcy wymóg zatrudnienia firmy, posiadającej uprawnienia Służby Ochrony Państwa. Do umowy załączona została instrukcja bezpieczeństwa przemysłowego. W umowie część dotycząca wykonania i montażu elementów niejawnych stanowiła nieznaczny procent całości prac.
Zajda dodaje, że stocznia mogła do czasu uzyskania certyfikatu wykonywać w pierwszej kolejności te prace, które go nie wymagały, a dopiero potem mogła montować urządzenia kryptograficzne.
- Umowa z MW została zakończona już na etapie wykonania dokumentacji remontu - dodaje Bogdan Borkowski ze Stoczni Północnej SA. - Decyzja, co stanie się dalej, należy tylko do Marynarki Wojennej.
Bartosz Zajda po informacje o dalsze losy remontu i kwestie związane z odzyskaniem od stoczni zaliczki odsyła jednak do MON. Ale tam niczego dowiedzieć się nie można, bo rzecznik resortu obrony Jarosław Rybak nie odbiera telefonu, nie odpisał też na pytania zadane e-mailem.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto