Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyński Open'er znów najlepszy w Europie?

Redakcja
Cztery dni festiwalowego szaleństwa za nami. Czas zastanowić się, jaki był Heineken Open'er Festival 2010.

Na początku trzeba napisać jedno - Open'er to już nie tylko festiwal muzyczny, to swego rodzaju moda, rzecz oczywista dla wielu młodych i starszych człowieka, a także fenomen, marka i określona społeczność.

Trzeba się cieszyć, że w mamy w Trójmieście wydarzenie, na które zjeżdża się blisko 90 tys. ludzi z Polski i z Europy. Na festiwalu widać było znacznie więcej starszych osób, niż ostatnio. Także o wiele częściej słychać było obce języki w miasteczkach festiwalowych, a już na pewno na polu namiotowym.

- Mój brat był tutaj rok temu, bo było znacznie taniej niż gdziekolwiek indziej, choćby w Skandynawii, polecił mi ten festiwal, więc jestem - mówi Tim, Duńczyk, który pierwszy raz przyjechał na Open'era. - Wykonawcy są na wysokim poziomie, ale nic nie przebije atmosfery, która jest, chyba, nie do podrobienia. Zastanawia mnie, czy to zasługa Polaków. Czegoś takiego nie ma na Roskilde, gdzie byłem już trzy razy - dodaje.

Nie wypada się nie zgodzić. Dla wielu osób tegoroczny Open'er jest znacznie słabszy pod względem muzycznym, niż np. zeszłoroczny, ale mimo to pobity został rekord frekwencji. Ludzie byli zadowoleni. Większość zapowiedziała już udział w przyszłym roku, kiedy festiwalowi stuknie dziesiąta edycja.

Także wykonawcy dobrani zostali pod jeszcze szerszą publiczność. Byli młodzi i głodni sukcesów Yeasayer i Wild Beasts (swoją drogą, dwa najlepsze koncerty tegorocznego Open'era), był Pearl Jam i Skunk Anansie dla starych wyjadaczy, ale także Groove Armada i Massive Attack dla fanów tanecznych dźwięków.

Można się spierać, że brakowało headlinera z najwyższej półki, jednak wyżej wymienione i kilka innych, to zespoły z absolutnego topu. Klaxons furorę zrobili w 2007 roku, więc wtedy powinni być gwiazdą Open'era, lada moment wydadzą drugi album i to w Gdyni mogliśmy przekonać się o wartości utworów, które pojawią się na "Surfing the Void", być może jeszcze lepszym od debiutu.

Musimy również pamiętać, że w tym samym czasie w Danii odbywał się jeden z największych festiwali w Europie. Na Roskilde gwiazdy przyjeżdżają od 1971 roku, w zeszłym roku udało się zebrać blisko 110 tys. osób, jednak okazuje się, że i Open'erowi coraz bliżej do tej liczby.

Przez cztery pierwsze dni festiwalu, przez lotnisko w Kosakowie przewinęło się ok. 85 tys. osób. Zdecydowanie większość z karnetami na wszystkie dni festiwalu. Mimo to, nie było specjalnych zatorów, kolejek i przeszkadzających tłumów.

Owszem, pojawiły się problemy przed koncertem Pearl Jam, ale głównie przez to, że ludzie chcieli wejść na teren festiwalu na ostatnią chwilę, przyjeżdżając pół godziny przed koncertem. A wiadomo, że bramki mają swoją przepustowość.

Część gastronomiczna została powiększona, dzięki temu kolejki po piwo i jedzenie pojawiały się sporadycznie. Alter Art przygotował także nowości w postaci Signing Tent, gdzie gwiazdy rozdawały autografy, oraz Kids Zone, gdzie festiwal mogły spędzać dzieci (znów ukłon w kierunku starszej publiczności).

Jaki będzie Open'er w przyszłym roku? Ciężko powiedzieć, nie zdziwię się, jeśli Mikołaj Ziółkowski z ekipą przygotuje kolejny milowy krok do przodu. W końcu 2011 rok to dziesiąta, jubileuszowa edycja Heineken Open'er Festival. A tytuł Najlepszego Dużego Festiwalu w Europie zobowiązuje.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdyński Open'er znów najlepszy w Europie? - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto