Gniew. Adam Rożyk obronił tytuł sprzed roku i został Mocarzem Kociewskim AD 2006

odzamcze w Gniewie było po raz ósmy areną dorocznych zmagań siłaczy o tytuł Mocarza Kociewskiego. W gronie ośmiu rywali triumfował Adam Rożyk z Gdyni, który obronił tytuł wywalczony przed rokiem.
Podobnie jak w poprzednich edycjach imprezy, we wspaniałej scenerii atleci walczyli w sześciu konkurencjach wymagających niezwykłej krzepy i wytrzymałości. Wszystkie wymyślił Józef Bejgrowicz, tczewski multimedalista sportów siłowych, główny animator przedsięwzięcia z ramienia Starostwa Powiatowego w Tczewie i Zamku w Gniewie, współorganizatorów imprezy.

Siłacze ubrani odpowiednio do epoki, w którym powstawał zamek w Gniewie, czyli w latach 1285-1350, walcząc o zwycięstwa i punkty do prowadzonej klasyfikacji, pamiątkowe medale oraz nagrody pieniężne, w poszczególnych konkurencjach używali przedmiotów, których wygląd miał przypominać te używane w średniowiecznych turniejach.
W przerwie zmagań o tytuł Mocarza Kociewskiego AD 2006, ci którzy przybyli na gniewski zamek oglądać zmagania, też mogli spróbować swych sił, np. w wyciskaniu odważników o wadze 23 kg, czy w podciąganiu na drążku. Do tej drugiej próby nie było chętnych, ale odważnik zdecydowało się wycisnąć kilku kibiców. Najwięcej, 17 razy udało się to Piotrowi Łepkowi ze Swarożyna.
- Pracowałem kiedyś w lesie przy ładowaniu drewna, stąd trochę krzepy - przyznał się nam pan Piotr.
W przerwach pomiędzy konkurencjami odbyły się też ciekawe pokazy. Jan Łuka z Gdyni popisywał się podciąganiem na drążku mając zawieszoną na szyi... dziewczynę, Marzenę Janzer. Kazimierz Jasiński ze Starogardu Gd. na tym samym drążku podciągał się trzymając go jedynie jednym palcem każdej z dłoni.
Wróćmy jednak do walki o tytuł Mocarza Kociewskiego, bo ta chwilami zapierała dech w piersiach.

Siłacze podczas każdej próby walczyli o każdy metr, sekundę. Ale rywalizacja przebiegała nie tylko na czas i odległość. Pierwszą z sześciu konkurencji było wyciskanie nad głowę ciężarka o wadze 50 kg i tu liczyła się ilość powtórzeń. Drugą był tzw. spacer kowala, podczas którego siłacze musieli przenieść jak najdalej kowadło o wadze 150 kg. W trzeciej próbie trzeba było przy pomocy liny przeciągnąć jak najszybciej powóz z widzami na odległość 20 m. Czwartą konkurencją było ładowanie na czas trzech ciężkich kamieni na drewniany pomost. Tzw. spacer tragarza był piątą próbą. Kto z kuframi o wadze 100 kg każdy zaszedł najdalej, ten otrzymał najwięcej punktów do ogólnej klasyfikacji. Ostatnią próbą tradycyjnie była tzw. waga płaczu. Tu liczyły się nie tylko siła i wytrzymałość, ale także odporność psychiczna. Trzeba było jak najdłużej utrzymać w poziomo wyprostowanych ramionach dwie halabardy o wadze 17 kg każda.
Najwszechstronniejszym uczestnikiem rywalizacji okazał się triumfator ubiegłorocznej edycji Mocarza Kociewskiego, Adam Rożyk z Gdyni, choć wygrał tylko jedną konkurencję: powóz z kibicami na odległość 20 m przeciągnął w 14,72 sekundy. Mierzący 197 cm wzrostu i ważący 135 kg gdynianin trzy razy był drugi i dwukrotnie piąty. Cały czas deptali mu piętach Artur i Piotr Heroldowie ze Zblewa oraz Daniel Szczurowski z Miłobądza, jednak ostatecznie pierwszy musiał się zadowolić drugą lokatą, drugi trzecią, a trzeci czwartą.