Pomysł inscenizacji narodził się w gniewskiej warowni i stanowi kopię zdarzeń zapisanych w "Diariuszu wojny pruskiej 1626 przeciw Gustawowi książęciu szwedzkiemu". Tamte wydarzenia w Gniewie określa się krótko - "Wojna dwóch Wazów". Współcześni zbrojni uznali, że dzieje to nadzwyczaj urokliwe i grzechem byłoby stracić taki atut.
Stąd był już tylko krok do przygotowania wielkiej inscenizacji plenerowej tamtych zdarzeń na Łąkach Nadwiślańskich nieopodal Gniewa...
I stanął brat naprzeciw brata, a jako że wcześniej niebiosa nie żałowały ziemi deszczu, to i zwłaszcza ci bardziej zaciężni żołnierze dwóch Wazów, nieco zapadali się w błotnistym podłożu.
- Nie ma czemu się dziwić - mówi Jarosław Struczyński, kasztelan gniewski. - Przecież na kartach historii też odnotowano, że zanim doszło do wielkiej bitwy padał silny deszcz. A niby dlaczego husaria poniosła wówczas klęskę...
No i jak na bitwę przystało polała się krew. Do boju na "śmierć i życie" stanęło około 300 żołnierzy. Oprócz rodzimych wojsk walczyli Czesi, Ukraińcy, a jeden bardziej bardziej waleczny od drugiego. Zagrzmiały armaty, huk wystrzałów z muszkietów, galopująca konnica, a przy tym płacz dzieci i skowyt psów wystraszonych tymi odgłosami...
Potyczka w plenerze zgromadziła kilka tysięcy widzów. Kiedy na plac bitewny wjechała karetka pogotowia zawrzało. Na szczęście, nikomu nic poważnego się stało. Jak mówią rycerze, to normalne, że podczas walki dochodzi do urazów.
Sławomir Dzwonkowski z synem Ignacym z Olsztyna
- Jestem członkiem Bractwa Rycerskiego Zamku Olsztyn. W Bitwie dwóch Wazów walczę po stronie polskiej, jako Pospolite Ruszenie. Syn po raz pierwszy towarzyszył mi w rycerskich potyczkach, gdy miał dwa latka. Spodobało mu się. Teraz ma 8 lat i też chce zostać rycerzem.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?