MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gniew. Pomnik piłsudczyków w ogródku

Józef M. Ziółkowski
Henryk Holweg przed domem ma prywatny pomnik.
Henryk Holweg przed domem ma prywatny pomnik.
Przed domem ma prywatny pomnik. Na nim popiersie Piłsudskiego i tablicę z nazwiskami jego żołnierzy, którzy zmarli w gniewskim szpitalu. Obok granitowa tablica upamiętniająca żołnierzy radzieckiego zwiadu, którzy ...

Przed domem ma prywatny pomnik. Na nim popiersie Piłsudskiego i tablicę z nazwiskami jego żołnierzy, którzy zmarli w gniewskim szpitalu. Obok granitowa tablica upamiętniająca żołnierzy radzieckiego zwiadu, którzy zostali spaleni na oczach mojego rozmówcy, Henryka Holwega z Gniewa.

W domu strażnikami naszej rozmowy są dwa śmigła o samolotów Fockerwolf. Henryk Holweg mówi, że to pamiątka. Dostał je gdy pracował przy odbudowie mostu na Wiśle pod Tczewem.
Słyszę, że w Gniewie nie lubią piłsudczyków, wolą hallerczyków, chociaż po tych pierwszych jest kilkanaście grobów na gniewskim cmentarzu. Jedynym żołnierzem Piłsudskiego w Gniewie i opiekunem grobów był jego ojciec Edmund, radiotelegrafista. Wojenne losy rzuciły go z Łodzi do Lubichowa a potem do Gniewa. Tu przed wojną prowadził warsztat zegarmistrzowski. Był radnym, członkiem Zarządu Straży Pożarnej. w 1929 roku zadbał aby główna ulica w mieście nosiła imię jego dowódcy.

Holweg posiada dokumenty świadczące, że piłsudczycy do gniewskiego szpitala przywiezieni zostali z frontu pod Brodnicą w 1920 roku. Zabrał metryki, ustalił listę nazwisk.
- Umierali na czerwonkę - mówi Holweg. - Na cmentarzu jest 30 mogił, na kilkunastu są ich nazwiska.
Po śmierci ojca, matka Henryka Holwega utrzymywała kontakt z Wandą Piłsudską. Gdy i jej zabrakło, korespondował z nimi Henryk. Ale nie tylko z nimi. Pokazuje listy i korespondencję z Lechem Wałęsą, Aleksandrem Kwaśniewskim, szefostwem muzeum Piłsudskiego w Londynie. Wiedział, że na gniewskim cmentarzu grobów piłsudczyków jest coraz mniej. Miejsca były potrzebne dla odchodzących gniewian. Uparł się więc, aby piłsudczykom postawić pomnik.
- To był pomysł ojca - tłumaczy. - Ja wypełniam jego wolę.

W 1994 roku zgłosił na sesji Rady Miasta i Gminy propozycję upamiętnienia piłsudczyków. Spodobała się władzom. Także kolejne władze samorządowe nie odrzucały pomysłu. Pokazuje pismo. Jest w nim o potrzebie uporządkowania grobów legionistów, ekshumacji do wspólnego miejsca. Były zapewnienia, że pomnik powstanie. Holweg zdenerwował się i zaczął sam budować pomnik. Znalazł ważący tonę kamień i na podwórku, za własne pieniądze, zbudował monument. Nie otrzymał jednak zgody na jego postawienie na cmentarzu. Władze zamiast pomagać lub podjąć własną inicjatywę patrzyły z przymróżeniem oka na starania Holwega.
- Byłem o mojego kolegi szkolnego, ks. Henryka Mrossa, historyka, gniewianina - mówi Henryk Holweg. - Podsunął mi pomysł abym pomnik ustawił w moim ogródku. Było to na trzy tygodnie przed jego śmiercią.

Henryk Holweg pomnik odsłonił 11 listopada 2000 roku. Prezydent Kwaśniewski odpisał, że nie może przyjechać na uroczystość. Holweg przy pomniku stanął samotnie.
12 maja 2003 roku na pomniku zawisła granitowa tablica z nazwiskami żołnierzy, którzy leżą na gniewskim cmentarzu. Powiewa biało-czerwona flaga. Z brązowego popiersia patrzy Józef Piłsudski. Obok ulicą przechodzi kobieta z pieskiem
Czytam nazwiska: Marian Marynowski, podporucznik, Jakub Kubasiak, plutonowy, Piotr Niewiarowski, żołnierz. Kolejne nazwiska i stopnie żołnierskie.

Na kamiennym cokole obok pomnika wisi tablica z tekstem mówiącym, że 24 lutego 1945 roku w Gniewie zginęło siedmiu żołnierzy zwiadu radzieckiego, który przeszedł prze Wisłę do Gniewa.
- Widziałem jak było - mówi Holweg. - Zaskoczeni przez Niemców radzieccy żołnierze bronili się w budynku. Dowódca Władymir Gawryłow wyskoczył przez okno z granatami i został rozerwany. Niemcy nie mogąc pojmać żołnierzy, miotaczem ognia spalili dom przy Wiślanej. Pochowano ich na cmentarzu ewangelickim. Po wkroczeniu wojsk radzieckich, komisarz chciał rozstrzelać organistę za to, że pochował ich na niemieckim cmentarzu. Potem szczątki ekshumowano i przewieziono do wspólnej mogiły radzieckich żołnierzy w Tczewie.

Na gniewskim cmentarzu katolickim ciężko wypatrzeć zapadnięte, ukryte wśród innych mogiły legionistów. Na nich kwiaty i chylące się krzyże z emaliowanymi tabliczkami i nazwiskami.
- Tamta Polska dała im skromne pomniki, a obecna co? - pyta mnie starsza kobieta. - Jeszcze kilka lat i nie będzie śladu po tych mogiłach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto