MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Godzina z ikoną

Henryk Tronowicz
Na poniedziałkowym pokazie pojawił się sam bohater filmu - Lech Wałęsa. 
Fot. Grzegorz Mehring
Na poniedziałkowym pokazie pojawił się sam bohater filmu - Lech Wałęsa. Fot. Grzegorz Mehring
Pan prezydent Lech Wałęsa nie jest pieszczochem polskich filmowców. Rzeczywistość skrzeczy, a polska szkoła filmowego dokumentu, niegdyś słynąca ze społecznej pasji i dociekliwości, po roku 1989 wyraźnie straciła impet.

Pan prezydent Lech Wałęsa nie jest pieszczochem polskich filmowców. Rzeczywistość skrzeczy, a polska szkoła filmowego dokumentu, niegdyś słynąca ze społecznej pasji i dociekliwości, po roku 1989 wyraźnie straciła impet.

A przecież filmowcy, jak się zdaje, powinni nieustannie siedzieć byłemu prezydentowi na karku i rejestrować kamerami zapamiętane przez niego czyny i rozmowy, szczególnie te spoza kulis historycznej transformacji.
Żyje sporo person ze świecznika pierwszej "Solidarności". Ale przywódca jest jeden. Lech Wałęsa. Ikona demokracji. Polska wizytówka.

Tak Wałęsę pokazuje gdański dokumentalista Adam Kinaszewski w filmie "Bilans dwu dekad". Pierwsza projekcja publiczna filmu odbyła się w poniedziałek w kinie Neptun.
Reżyser idzie drogą przywódcy historycznych strajków. Przypomina czujność bezpieki. Stan wojenny. Internowanie. Przytacza też opinie autorytetów. Prof. Bronisław Geremek sięga do symbolu z najwyższej półki. Mówi: "Wałęsa był Naczelnikiem!". Bogdan Borusewicz dodaje: "To zwierzę polityczne!". Andrzej Celiński natomiast traktuje Wałęsę jako wielką postać, lecz zarazem postać zmarnowaną.

Chciałoby się, żeby film pociągnął ten wątek. Ale jak, skoro trwa zaledwie 50 minut. Pojawia się jednak pytanie, skąd dzisiejsze rozczarowanie części społeczeństwa Wałęsą-wizjonerem. Kinaszewski nawiązuje do niewygasłych w narodzie pretensji. Gdzie są na przykład ci złodzieje, których on miał puścić w skarpetkach! I chociaż każde dziecko wie, że Wałęsa powalił komunizm, to nie każde rozumie, dlaczego nie poradził sobie z polskim piekłem! Umknęło też autorowi filmu pamiętne podpieranie "lewej nogi". Umknęły kulisy "Lewego czerwcowego". Ale szkoda nade wszystko, że zabrakło w filmie bodaj wzmianki o ponurym śnie Polaków z 1981 roku: wejdą czy nie wejdą!?

Za panowania Wałęsy wyszli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto