Gołe brzuchy, odkryte ramiona i nagie uda - tak ubrani, a raczej... rozebrani powinniśmy pokazywać się wyłącznie na plaży - twierdzą władze Sopotu i rozpoczynają w kurorcie akcję informacyjno-edukacyjną, której celem ma być zawstydzenie bezwstydnych. W mieście pojawią się plakaty, sugerujące golasom, że nie pasują do otoczenia.
Jak tłumaczy Dawid Wilda, prezes Stowarzyszenia Turystycznego Sopot, nie chodzi o to, by kogokolwiek ośmieszyć, ale z przymrużeniem oka podpowiedzieć, że z gołą klatą siadać do obiadu czy kolacji po prostu nie wypada. Jak się bowiem okazuje, problem jako pierwsi zauważyli sopoccy gastronomicy.
Na sopockiej plaży. zakaz picia alkoholu.
- Część gości przychodzi do nas zaraz po zejściu z plaży, w strojach nazwijmy to nieodpowiednich - przyznaje Agata Wasilewska, menedżerka jednej z restauracji zlokalizowanych na sopockim Monciaku. - Zdarza się też, że jak jest gorąco i świeci słońce, to goście, którzy mają pod spodem kostium kąpielowy, ściągają bluzki już w trakcie obiadu i konsumują go do końca w samym bikini.
Golizna na Monciaku w złym guście. Nie wszędzie plażowicze eksponują swoje wdzięki
Zarówno restauratorzy, jak i władze miasta zgodni są co do tego, że ani lokale położone w centrum miasta, ani też najbardziej reprezentacyjna ulica kurortu nie są odpowiednimi miejscami do striptizu.
- Od kilku lat prowadzimy szereg działań zarówno w kwestii bezpieczeństwa jak i estetyzacji miasta: zakaz spożywania alkoholu na ulicach i na plaży, kontrola sklepów całodobowych, zakaz reklam na parasolach czy dbałość o wygląd i kolorystykę obiektów gastronomicznych. Stawiamy także na prestiżowe wydarzenia, takie jak m.in.: Festwial Sopot Classic czy Literacki Sopot, które w środku sezonu wakacyjnego oferują mieszkańcom i gościom kulturę na najwyższym poziomie. Kolejnym krokiem jest kampania zachęcająca do tego, aby ubierać się odpowiednio do okoliczności. Ulice pięknego Sopotu czy stolik w kawiarni przy Monciaku to nie jest już plaża - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
W ramach zaplanowanej akcji, plakaty i ulotki o stosownym ubiorze pojawią się w mieście już w lipcu. Ich projektem zajął się prof. Jacek Staniszewski z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Plakaty mają za zadanie przypominać, że Sopot jest eleganckim kurortem, w którym plaża rządzi się innymi prawami niż struktura miejska. Jednogłośni w tej sprawie gastronomicy zadeklarowali, że powieszą w swoich lokalach plakaty „NIEUBRANYCH KLIENTÓW NIE OBSŁUGUJEMY”, których autorem jest Jacek Staniszewski.
„Pomysł był prosty. Chodziło o zwrócenie uwagi na to, że osoby, które pojawiają się na ulicach Sopotu w samych kąpielówkach lub bikini, łamią pewne normy społeczne” – komentuje Jacek Staniszewski, autor plakatu sopockiej kampanii „Stop golasom” – „Być może przyzwyczajania wyniesione z innych nadmorskich miasteczek, gdzie w kąpielówkach pokonuje tylko trasę plaża-camping, sprawiają że niektórzy zapominają, że są w kurorcie i wychodząc na ulicę nadal czują się jak na plaży. A tymczasem nie każdy ma ochotę spędzać czas w ekskluzywnej restauracji w towarzystwie roznegliżowanych plażowiczów, z nagimi torsami i odsłoniętymi brzuchami” – dodaje.
Stowarzyszenie Turystyczne Sopot, którego członkowie byli pomysłodawcami akcji, chętnie – choć z przymrużeniem oka – przypomną niektórym turystom, że Sopot to elegancki kurort i miejscowość uzdrowiskowa, gdzie pewnych rzeczy robić po prostu nie wypada. „Sopockim gastronomom zależy na utrzymaniu wysokiego poziomu swoich lokali. Dbając o to, by klienci czuli dobrze nie chcą kontrowersji wynikających z faktu pojawienia się osoby w samej bieliźnie. Są pewne standardy, których konsekwentnie się trzymamy i do nich należy także ubiór osób, które odwiedzają sopockie lokale” – komentuje Dawid Wilda, prezes STS.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?