Gospodarka w górę, bezrobocie w dół

W przyszłym roku ponownie wzrosną wydatki i dochody państwa. W kasie państwa ma zabraknąć jednak nie więcej niż 30 mld złotych. To dzięki wzrostowi gospodarki i konsumpcji.

Rząd przyjął we wtorek założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2007 rok - poinformowała Zyta Gilowska, wicepremier, minister finansów.
Deficyt wyniesie 30 mld zł, czyli 2,7 proc. PKB, dochody ok. 213,1 mld zł, a wydatki ok. 243,14 mld zł. W przypadku dochodów będzie to o 9,1 proc. więcej niż przewidywane wykonanie dochodów budżetu w 2006 roku.
- Prognozujemy, że tempo wzrostu PKB wyniesie 4,6 proc., a średnioroczna inflacja 1,9 proc. - powiedziała Gilowska.
Średnioroczne bezrobocie w przyszłym roku ma wynieść 14,9 proc., a w 2009 r. ma spaść do 12 proc. Rząd prognozuje też wzrost inwestycji o 10 proc., wzrost spożycia o 3,7 proc. oraz wzrost przeciętnego zatrudnienia w gospodarce narodowej o 1,2 proc.
Gilowska zaprzeczyła także, jakoby miała się podać do dymisji i zapewniła, że nadal będzie stać na straży finansów państwa.
- Sugestie, że miałam składać dymisję, nie mają potwierdzenia. Efektem są tylko zamieszania na rynkach finansowych - powiedziała wicepremier.
W ubiegłym tygodniu rynek obiegły pogłoski, że Gilowska może złożyć dymisję po tym, jak prezydent skrytykował część zmian proponowanych przez jej resort w podatkach, m.in. odebranie twórcom wyższych kosztów uzyskania przychodów.
Panika na rynkach trwa jednak i w tym tygodniu. Indeksy warszawskiego parkietu poddały się masowej wyprzedaży akcji i w ciągu pięciu dni straciły ponad 10 proc. To najgłębsza korekta w historii w tak krótkim czasie. Także złoty traci do zagranicznych walut. Euro wyceniane jest już na ponad 4 zł, a dolar na ponad 3,2 zł. Kurs wspólnej waluty może nawet dojść do 4,2 zł.