MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gratkowy Hyde Park - niezwykła społeczność

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Pod koniec ubiegłego wieku Trójmiasto było sceną potężnego, niezależnego ruchu (głównie) młodszej części mieszkańców, znanego pod nazwą Hyde Park w Gratce.

Sobotnie poranki w owym czasie były chyba jedynym znanym ludzkości okresem, w którym młodzież z własnej woli wstawała bladym świtem. Deszcz, śnieg, czy mróz - trzeba było pobiec do pobliskiego kiosku po najnowszy egzemplarz Dziennika Bałtyckiego, a właściwie nawet kilka egzemplarzy...
__"Czy ktoś z szanownych gratkowiczów ma ochotę pogadać o śmierci, życiu, reinkarnacji? Może macie jakieś ciekawe teorie. Czekam. Lady Makabra"

Nałóg pisania do HP zaczynał się na ogół od przypadkowego znalezienia wśród długich kolumn interesującego ogłoszenia lub od zetknięcia się ze społecznością w realu...

K'haaL - Pamiętam ze czytywałem sobie to co ludzie tam wypisują, a po kilku tygodniach w Kwadracie ludzie siedzący obok mnie zaczęli gadać o jakimś gratkowym spotkaniu- i okazało się, że to dwóch chłopaków z Gratki właśnie. To było latem '97.

Haarrron XII - W 1997 i 98 roku byłem roznosicielem gazet i zacząłem w przerwach roznoszenia czytywać hyde park, zainteresowało mnie to mocno i postanowiłem dołączyć. Pamiętam, że zacząłem pisanie 12 grudnia 1997, czyli w moje urodziny, i skończyłem równo po roku. Dla mnie było to coś ciekawego, można było przez tydzień myśleć, kto do Ciebie napisze, jak ludzie zareagują.

Christian Woman - Zaczęłam "pisać do gratki" w bardzo szczególnym momencie życia: miałam 16 lat i ledwo co przeprowadziłam się sama do dużego miasta. Chyba po prostu szukałam jakichkolwiek kontaktów. Zresztą, mnóstwo moich obecnych przyjaciół to właśnie "ludzie z gratki" lub tacy, których dzięki niej poznałam.

Życie towarzyskie, wymiana opinii na ważne tematy, wyznania i żale, zaproszenia na spotkania, plotki i wiersze - każde wydanie HP pełne było treści ważnej dla wszystkich gratkowiczów. Standardowo każdy czytał wszystko, nie tylko posty skierowane do siebie.

"KPW! Płakać po dawnej miłości? Po kobiecie? Ha, ha, ha. A tak poważnie, to stare znajomości traktuję trochę jak przeczytane książki - odstawiam na półkę i nigdy do nich nie wracam. Niewydarzony. PS Ty skaczesz z kwiatka na kwiatek."

Apeyron - Pierwsze wspomnienie związane z Gratką/HP: duuuużo ludzi, wiele poznanych osób, w tym kilka osobistości których nie da się zapomnieć - nawet jeśli kontakt urwał się dawno temu. Hyde park był niezwykłą skarbnicą ludzi "innych" - innych od szarego tłumu - pewnie w większości były to osoby jakoś zagubione, niepasujące do ogółu społeczeństwa (sam podobnie się czułem) - ale na pewno interesujące. Hyde Park stwarzał osobny świat - jakoś łączył.

Ela - Wspomnienie Gratki do dzisiejszego dnia wywołuje we mnie ciepłe uczucia i uśmiech na mojej twarzy. Przez swą początkową anonimowość Gratka pozwoliła mi na otworzenie się na świat, na ludzi i spojrzenie na wszystko innymi oczami. Chyba nie przesadzę gdy powiem, że przez wiele miesięcy była dla mnie wszystkim.

Posty zaczynały się na ogół od ksywki osoby, do której były skierowane. Długo by wymieniać najciekawsze postacie gratkowego świata - Belial, Troll Igor, Kolcia, Kobieta z Piersią, Jenny, Raczek, Chrome, Fixed, Kerry King, Agentka Jo, Orinoko, Pain..... W wielu postach przewijały się pozdrowienia dla... pań maszynistek, które treść kuponów zapisanych często drobnym maczkiem przepisywały do gazety.

Bardzo szybko gratkowicze zaczęli cyklicznie spotykać się na żywo - popularnym miejscem był plac przy gdańskim Domu Prasy, także Wyspa Spichrzów i gdańskie herbaciarnie. Po spotkaniach ilość ogłoszeń wzrastała lawinowo. Szczytem było uzyskanie kilku kolumn z ogłoszeniami do siebie.

Haarrron XII - Hyde Park to był swoisty komunikator taki jak np. IRC tylko, że na odpowiedź czekałeś dużo dłużej. Nie chodziłem na spotkania i nie udzielałem się w herbaciarniach ani na Wyspie Spichrzów, byłem tylko w gazecie. Jednakże chodziłem do Kwadratowej gdzie spotykali się gratkowicze - także tych znałem.

Apeyron - Wspominam emocje związane z oczekiwaniem na sobotę, i z tym by w końcu przeczytać, co ktoś napisał do mnie i kto komu tym razem nawrzucał. Spotkania były dla mnie mniej ważne - kilka razy na nich byłem, jednak większość osób dramatu poznałem w Kwadratowej na wtorkowych imprezach.

Christian Woman - Hyde park to było coś zupełnie innego niż typowe dzisiejsze fora. Po pierwsze, nie miała szczególnej tematyki, więc pisali tam bardzo różni ludzie - wymiana poglądów była więc bardzo szeroka. Po drugie, trudno zapomnieć dni oczekiwania na sobotnie wydanie Dziennika Bałtyckiego - całotygodniowe napięcie. No i po trzecie, bardzo szybko z łam prasy dyskusja przeniosła się w realne życie.

Haarrron XII - Pamiętam, że w najlepszym okresie mojego pisania, zdarzało się mi wstać nad ranem i w stroju do spania chodzić po osiedlu szukając gazety. Wiedziałem też że wiele osób z bliskiego otoczenia pisało, ze szkoły ale nie wiedziałem dokładnie kto jest kto.

"Uważam, że jeżeli w sobotę ukazuje się prawie 50 tys. egz. DB i w każdym wydaniu jest żółty kupon, to tyle samo ogłoszeń powinno się ukazać w HP. Ludzie! Obudźcie się i nie marnujcie kuponów. Bazyli"

Życie Hyde Parku skończyło się nagle po decyzji wydawcy o zamknęciu tego działu. Społeczność próbowała przenieść się do Wieczoru Wybrzeża, jednak nie udało się już powtórzyć gratkowego fenomenu. Obecnie społeczność Hyde Parku ma swoje forum na portalu nasza-klasa. Przewijają się wspomnienia ze spotkań, dawnych miłości i sympatycznych wydarzeń.

K'haaL - Bez wątpienia znajomości zawarte przez HP miały gigantyczny wpływ na moje życie, byłbym zupełnie w innym miejscu, interesowałbym się czym innym gdyby nie ludzie, których wtedy poznałem. Była to bardzo energetyczna mieszanina indywidualności która zebrana razem stanowiła niezwykle inspirującą i energetyczną mieszankę.

Ela - Później, kiedy zaczęliśmy się spotykać i Gratkowicze stawali się "prawdziwymi ludźmi" nawiązałam wiele przyjaźni, które okazały się trwalsze niż te z klasy z liceum czy podstawówki i które trwają do dziś.

Haarrron XII - Wiele znajomości i przyjaźni przetrwało, przez poznane osoby zacząłem grać i organizować imprezy oraz tworzyć stronę internetową. (dzięki K'haaL). To był zbiór osobowości i niesamowitych ludzi, wielu z nich widuję prawie na co dzień, np. kilka osób widziałem wczoraj. Gratka zdecydowanie była dobrą inspiracją do kreacji.

Apeyron - Obecnie... hmm. W zasadzie chyba już tylko jakieś sentymentalne wspomnienie... plus pewnie kilka znajomości, które gdzieś tam sobie po cichu istnieją, czasem się odnawiają czasem przymierają... Tyle ważnego że ci których poznałem i których pamiętam byli z reguły przyjemnie charakterni - ciężko ich zapomnieć. A, i ksywka mi się ostała.

__Wszystkie cytowane osoby wypowiedziały się dla MMki pod ksywką gratkową. Śródtytuły są autentycznymi ogłoszeniami z zachowanych przeze mnie numerów Gratki. Dziękuję moim rozmówcom. Gratkowa Happiest Girl.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Zamarznięta zatoka i Brzeźno

Zamarznięta Zatoka Gdańska

Trójmiasto na zdjęciach
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gratkowy Hyde Park - niezwykła społeczność - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto