Gruzini szukają inspiracji w Gdyni

W marcu 2010 roku zostało podpisane specjalne porozumienie, na mocy którego miasta miały rozpocząć szeroką współpracę. Kontakty nie mają mieć charakteru wyłącznie kurtuazyjnego. W grę wchodzi wymiana doświadczeń i konkretnych pomysłów.

- Jesteśmy za integracją europejską, w której chcemy uczestniczyć. Kierunek zachodni jest dla nas oczywisty. Problemy jednak pojawiają się, gdy dochodzimy do szczegółów. Wciąż uczymy się - wyjaśnia mer Rustavi, Mamuka Chikovani.

Nauka "nie poszła w las". Dzięki obserwowaniu Gdyni w mieście udało się już wprowadzić otwartą salę obsługi mieszkańców w urzędzie. Do tej pory, by dostać się do środka, trzeba było okazywać specjalną przepustkę. Od kilkunastu miesięcy można to zrobić bez zbędnych formalności, a kontakt między urzędnikami i petentami znacznie polepszył się.

Kolejnym krokiem są plany budowy Parku Naukowo-Technologicznego, który tak jak w Gdyni powstanie w miejscu, gdzie istniała... zajezdnia trolejbusowa.

- Doświadczenia Gdyni jako miasta drugoplanowego, obok większego idealnie pasują do rozwiązań, które my stosujemy. Rustavi jest wielkościowo podobne do Gdyni i leży obok stolicy Tbilisi. Tam również upadł przemysł portowy i stoczniowy i trzeba szukać nowych dróg rozwoju. Obydwa miasta rozwijają się wokół takich samych problemów - wyjaśnia Ahmed Eiweida, przedstawiciel Banku Światowego na region Kaukazu.

Również mniejsze pomysły Gruzini kopiują na swój grunt. Tak im się spodobały lampy na ul. Świętojańskiej, że identyczne pojawiły się w Rustavi.

Być może w perspektywie Rustavi stanie się miastem siostrzanym Gdyni. Tych na razie jest piętnaście. Efektem zaprzyjaźnienia jest głównie wymiana studentów, uczniów oraz pracowników lokalnych przedsiębiorstw, a także udział w szkoleniach. Raz w roku organizowane są Igrzyska Miast Bliźniaczych, w których młodzi mieszkańcy rywalizują w dyscyplinach sportowych.

Czytaj też:

• Gdynia chce uczyć Gruzinów samorządności

Czytaj codziennie: