MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gunter Grass przyznał, że służył w Waffen-SS

ml, jz
Günter Grass, pisarz, laureat Nagrody Nobla, honorowy obywatel Gdańska, służył w Waffen-SS pod koniec II wojny światowej. Przyznaje się do tego w swojej najnowszej książce autobiograficznej, która ukaże się we wrześniu.

Günter Grass, pisarz, laureat Nagrody Nobla, honorowy obywatel Gdańska, służył w Waffen-SS pod koniec II wojny światowej. Przyznaje się do tego w swojej najnowszej książce autobiograficznej, która ukaże się we wrześniu.

Gdańscy politycy i pisarze podkreślają, że to wyznanie nie umniejsza późniejszych zasług pisarza dla pojednania i wzajemnego zrozumienia Polaków i Niemców. Nie ma mowy o odbieraniu nobliście honorowego obywatelstwa miasta.
Wyznanie Grassa znalazło się w sobotnim wywiadzie pisarza dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Przyznał, że pod koniec II wojny światowej służył w dywizji pancernej Waffen-SS ,Frundsberg", a nie jak mówił wcześniej w artylerii przeciwlotniczej i Wehrmachcie.
- Bardzo mnie to gnębiło - powiedział o swoim wcześniejszym milczeniu "FAZ" Grass. - Zgłosiłem się na ochotnika, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej. Ale marynarka wojenna nikogo już nie przyjmowała. Miałem 15 lat.
- Ta informacja nie zmienia tego wszystkiego, co Grass zdziałał dobrego dla polsko-niemieckiego pojednania - uważa pisarz Paweł Huelle.
- Zasługi pisarza dla Gdańska i Polski są ogromne, błąd młodości ich nie przekreśla - dodaje prezydent miasta Paweł Adamowicz.

Musiałem to z siebie wyrzucić...

Zasługi dla Gdańska, dla polsko-niemieckiego pojednania Güntera Grassa są ogromne, jeśli popełnił w młodości błąd, to tym go odkupił - mówią zgodnie ludzie kultury oraz przedstawiciele władz Gdańska, którego pisarz jest od maja 1993 r. honorowym obywatelem.
Władze Gdańska nie powinny w żaden negatywny sposób reagować na wyznanie wielkiego pisarza, noblisty i swojego honorowego obywatela. To zgodna opinia polityków - zarówno prezydenta Pawła Adamowicza, jak i przedstawicieli Rady Miasta.
Zdaniem szefa klubu opozycyjnych radnych PiS, Ryszarda Klimczyka, Rada w ogóle nie powinna reagować na wyznanie Grassa.
- Liczy się jego późniejsze działanie na rzecz pojednania - podkreśla Klimczyk. - Jedyne, co mnie dziwi, to fakt, że Grass zdecydował się ujawnić prawdę tak późno. Wcześniej świadomie trzymał to w tajemnicy.
Wiesław Kamiński, radny niezależny, mówi o historii ludzi uwikłanych w totalitaryzmy.
- Grass swoje uwikłanie odkupił późniejszą postawą. Jednoznacznie negatywnie oceniał rolę Niemców w II wojnie światowej, był "ambasadorem" Polski. Nie należy otwierać dyskusji o odebraniu mu honorowego obywatelstwa - uważa Kamiński, który w 2005 r. przygotował projekt odebrania tytułu Florianowi Wiśniewskiemu (na sygnatariusza Porozumień Sierpniowych padł cień podejrzeń o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa). Sam Wiśniewski zaprzeczał oskarżeniom, a uchwała nigdy nie była głosowana.
Do służby w dywizji pancernej Waffen-SS "Frundsberg" pod koniec II wojny światowej Grass przyznał się po raz pierwszy w swej najnowszej autobiograficznej książce "Przy obieraniu cebuli", która ukaże się we wrześniu. O okolicznościach opowiedział w sobotnim wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Musiałem z siebie to wyrzucić, wreszcie - powiedział "FAZ" Grass. - Zgłosiłem się na ochotnika, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej, co było równie zwariowanym pomysłem. Waffen- SS brała w ostatnich miesiącach wojny 1944/45 wszystkich, których tylko mogła dostać. Chodziło mi o to, by wyrwać się z ciasnoty, z rodziny. Taka sytuacja była typowa dla mojego rocznika: pracowaliśmy i naraz, rok później, na stole leżało powołanie do wojska. A potem, chyba dopiero na miejscu w Dreźnie stwierdziłem, że to jest Waffen-SS.

Ławeczka w Gdańsku

Günter Grass jest jednym z trojga pisarzy, obok Adama Mickiewicza i Marii Konopnickiej, którym Gdańsk ufundował pomnik. Jedynym żyjącym. Pomnik Grassa, a ściślej - Oscara Matzeratha, głównego bohatera powieści "Blaszany bębenek", znajduje się w Gdańsku Wrzeszczu, w okolicach ulicy Lelewela, przy której znajduje się rodzinny dom pisarza.
Ławeczka, na której zasiada Oscar, nie jest jedynym materialnym śladem prozy niemieckiego noblisty na gdańskich ulicach. Tabliczki z cytatami z jego powieści od sześciu już lat widnieją w wybranych punktach miasta. W jednej z kamienic przy ul. Lelewela w 2000 roku teatr Wybrzeże przygotował teatralną wersję powieści "Wróżby kumaka". Wcześniej, bo w 1994 roku na dużej scenie wystawił sztukę Władysława Zawistowskiego "Było sobie kiedyś miasto", opartą na motywach powieści Grassa.
Wpływ pisarza na intelektualny klimat Gdańska jest trudny do przecenienia. Przed 1989 rokiem jego proza, zwłaszcza zaś "Blaszany bębenek", była czytana przede wszystkim jako literacki sprzeciw wobec totalitarnej rzeczywistości, nie tylko w nazistowskim, ale i w komunistycznym wydaniu. Po odzyskaniu przez Polaków politycznej wolności Grass w większym stopniu służył w Gdańsku jako przewodnik po zagubionej niemieckiej tożsamości miasta. Przykładami jego wpływu mogłyby być książki "Krótka historia pewnego żartu" Stefana Chwina, "Weiser Dawidek" Pawła Huellego czy albumy zdjęć dawnego Gdańska, opracowywane przez Donalda Tuska i Grzegorza Fortunę.
Grass chętnie przyjeżdżał do swojego rodzinnego miasta nie tylko jako pisarz, ale także z wystawami grafik i rysunków. W 1993 roku Uniwersytet Gdański przyznał mu tytuł doktora honoris causa.

Waffen-SS i dywizja "Frundsberg"
Waffen-SS było zbrojnym ramieniem osławionego SS. Były to regularne, elitarne oddziały wojskowe, utworzone na rozkaz Heinricha Himmlera w maju 1940 r. Początkowo służyli w nich tylko niemieccy ochotnicy, później tworzono również ochotnicze oddziały złożone m. in. z Finów, Ukraińców, Węgrów, Łotyszy, czy Holendrów. Pod koniec wojny do Waffen-SS prowadzony był też pobór. W grudniu 1944 r. liczyły prawie milion żołnierzy. W Norymberdze Waffen-SS zostało uznane za organizację zbrodniczą.

Grass służył w 10. dywizji pancernej SS "Frundsberg". W 1944 r. walczyła ona na Ukrainie, a później skierowano ją przeciwko aliantom do Normandii. W Holandii jej żołnierze toczyli boje z brytyjskimi spadochroniarzami pod Arnhem. Żołnierze ,Frundsbergu" z szacunkiem traktowali wziętych tam do niewoli przeciwników. Dywizja walczyła jeszcze w ofensywie w Ardenach, a później też w okolicach Szczecina. Dywizja została rozbita przez Armię Czerwoną w Saksonii. Jej dowódcą u schyłku wojny był Karl Fischer von Treuenfeld, kierujący wcześniej represjami wobec Czechów po zamachu na Reinharda Heydricha w Pradze w 1942 r. Dywizji tej nie udowodniono zbrodni wojennych.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto