Dokładnie 16 lat temu, 14 marca 1990 roku, GUS ogłosił, że inflacja roczna wyniosła 1360 proc. Oznaczało to, że ceny tylko w ciągu miesiąca rosły 30 razy szybciej niż obecnie w ciągu całego roku.
Ceny zmieniały się w niekontrolowanym tempie, co groziło kryzysem finansowym państwa. Aby temu zaradzić, ówczesny minister finansów Leszek Balcerowicz wprowadził program reform. Paradoksalnie podstawowym jego elementem było uwolnienie większości cen. Nastąpiły bardzo duże podwyżki tzw. cen regulowanych - jak np. ceny energii, które wcześniej były wspomagane dużymi dopłatami z budżetu. Miało to na celu zrównoważenie popytu i podaży, czyli wprowadzenie zasad gospodarki rynkowej. Ograniczono wydatki budżetowe. Rynek w końcu zadziałał. Początkowo przedsiębiorstwa skwapliwie korzystały z możliwości podwyższania cen na swoje wyroby. Wywindowane zostały one do takiego poziomu, że nikt nie był w stanie kupić produkowanych wyrobów. Zmusiło to firmy do obniżek. W efekcie w 1991 roku inflacja w skali roku spadła do 60 proc.
Program stabilizacyjny był prawdziwym szokiem dla gospodarki i społeczeństwa. Szacuje się, że produkt krajowy brutto spadł o ok. 10 proc. Drastycznie spadły inwestycje. Płace realne spadły o 30 proc. Jednak przy tak wysokiej inflacji i przy kompletnej destabilizacji gospodarki potrzebne były radykalne kroki.
Dzisiaj inflacja wynosi 1 proc.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?