Życie dr. Henryka Majewskiego, byłego wykładowcy Politechniki Gdańskiej, wznosi się i opada jak na huśtawce. Huśtawka poszybowała w górę, gdy Sąd Okręgowy w Gdańsku, po siedmiu latach od postawienia zarzutu, orzekł, że Majewski nie wyprowadził 2 mln zł z GKS Wybrzeże.
Sąd: były minister nie zdefraudował 2 milionów
- Trudno uwierzyć, że Henio mógł ukraść pieniądze - mówi Henryka Krzywonos, legenda Solidarności.
- Oskarżenia postawione Majewskiemu nigdy nie korespondowały z jego osobowością - dodaje były minister obrony adm. Piotr Kołodziejczyk.
- Ani przez sekundę nie miałam wątpliwości, że Majewski jest osobą uczciwą - stwierdza krótko Elżbieta Suchocka, wieloletnia wiceminister finansów.
Cała trójka, obok senatora Edmunda Wittbrodta, chirurga prof. Zbigniewa Grucy, wiceministra finansów Ryszarda Pazury i Bogdana Lisa, w 2004 roku poręczyła za osadzonego w areszcie byłego ministra. Niektórzy przyznają, że nie było to łatwe.
- W mediach trwała nagonka na Majewskiego - wspomina prof. Edmund Wittbrodt. - Pojawiały się niekorzystne informacje na jego temat i pejoratywne określenia jego osoby. Pytano mnie: po co się w to mieszasz? Radzono: poczekaj, aż sąd to wyjaśni. Miałem więc świadomość politycznego ryzyka, ale przeważyła nasza wcześniejsza znajomość i przekonanie, że Majewski nie mógł ukraść pieniędzy.
Ewa Majewska ma cztery lata. Jest z tatą na placu Trzech Krzyży w Gdańsku. Trwa demonstracja, tata robi zdjęcia. I pilnuje, by była bezpieczna. Inne wspomnienie - dom Wałęsów na Zaspie. Tata pomaga Przemkowi w lekcjach. Albo ognisko w Węsiorach. Panie Wałęsowa, Puszowa, Pienkowska. Śpiewają...
Po zakończeniu sierpniowych strajków wykładowca z PG Henryk Majewski, wspólnie z Wiesławą Kwiatkowską, działał w sekcji historycznej pierwszej Solidarności. Zbierali materiały o tragedii Grudnia 1970 roku. Majewski pomagał w organizacji grudniowej wystawy, spisywał relacje świadków, opublikowane w 1986 roku przez paryskie Editions Spotkania...
Zdjęcia i dokumenty wyniósł jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Część schował na politechnice, resztę ukrył wśród znajomych. Zajął się pracą konspiracyjną. Miał pseudonim Kuzyn.
Przyszli po niego w styczniowy ranek 1984 roku. Za próbę obalenia ustroju trafił na sześć miesięcy do aresztu.
Ewie została z tamtego czasu pamięć o szukaniu ojca rankiem w jego pokoju. O wizytach w areszcie. Tata stał za szybą z pleksi, raz mamie udało się podać mu ją nad szybą. Wszczęto alarm, odebrano ją ojcu. Ale dotyk jego rąk czuła bardzo długo...
Zwolniono go w ramach amnestii. Wrócił na uczelnię, obronił doktorat, ale nie mógł uczyć studentów
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?