Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia kolejnego Cichego Bohatera nadaje się na scenariusz filmu. I to bardzo dobrego!

Marcin Dybuk
Anna Penar jest introligatorem w drukarni. Po pracy jednak wciela się w rolę instruktora jazdy. Bardzo to lubi 	fot. M.Dybuk
Anna Penar jest introligatorem w drukarni. Po pracy jednak wciela się w rolę instruktora jazdy. Bardzo to lubi fot. M.Dybuk Marcin Dybuk
Przystanek tramwajowy w Gdańsku Siedlcach. Anna Penar przygląda się młodej kobiecie. "Skąd ja ją znam?" - zastanawia się. Po chwili wzrok obu pań spotyka się. Anna zmieszana spuszcza wzrok. Czuje, że kobieta idzie w jej kierunku.

- Dzień dobry, przepraszam, czy my się znamy? - wyprzedza pytanie.

Na chwilę zapadła cisza.
- Pani mnie widziała, ja panią tylko słyszałam - usłyszała odpowiedź. - Potrącił mnie samochód. Pani wezwała karetkę i rozpoczęła reanimację.
Po tych słowach Anna Penar nie miała żadnych wątpliwości. To była 17-letnia Karolina, której kilka miesięcy wcześniej uratowała życie. Nigdy później po tym zdarzeniu się nie widziały. Teraz wsiadły razem do tramwaju. Tematów do rozmowy nie brakowało.
- W grudniu 2007 roku, kiedy potrącił mnie na przejściu samochód, a pani zaczęła reanimację, słyszałam, co pani do mnie mówi - wspominała tamto wydarzenie Karolina.

Anna Penar wracała do domu, kiedy zobaczyła przy przejściu dla pieszych w Gdańsku Siedlcach, przy pętli tramwajowej, tłum gapiów. Jeszcze nie przeczuwała, że za kilka chwil przyda jej się kurs pierwszej pomocy, który tydzień wcześniej skończyła. Wygrała go w konkursie.
- Kiedy podeszłam, zobaczyłam, że na ulicy leży nieprzytomna dziewczyna - wspomina Anna Penar. - Zapytałam, czy ktoś wezwał karetkę. Okazało się, że nie. Zadzwoniłam i rozpoczęłam reanimację.

Nikt z gapiów, mimo próśb Anny, nie pomógł jej. Kobieta nie wie, ile trwała akcja ratunkowa. Kiedy przyjechała karetka była świadkiem bardzo dziwnej sytuacji. Z wozu wyskoczył lekarz, którego po chwili pielęgniarz niemal na siłę wepchnął z powrotem do auta i sam rozpoczął akcję ratunkową.
- Byłam bardzo zdziwiona tym, co zobaczyłam - dodaje Anna. - Ale nie myślałam o tym zbyt dużo. Najważniejsze, że potrąconą dziewczynę zabrano do szpitala.

Sprawa wyjaśniła się następnego dnia.
- Dzwonił mężczyzna, który dziękował mi za uratowanie życia jego córki. Powiedział, że gdyby nie moja interwencja, to karetka przyjechałaby o 60 sekund za późno - mówi Anna Penar.

Tym mężczyzną okazał się lekarz, którego ratownik wepchnął do karetki, a sam zajął się udzielaniem pomocy poszkodowanej córce kolegi.
- Przeżyłam szok i byłam wzruszona tym, co usłyszałam - dodaje nasza Cicha Bohaterka.
To jednak nie koniec tej historii. Karolina podczas spotkania po miesiącach wyznała Annie, że wybiera się na medycynę. Chce, tak jak tata, ratować życie innym. Choć przyznała, że wcześniej tego nie planowała. Mało, nawet nie lubiła pracy taty, bo często nie było go w domu. Dziś od wypadku mijają trzy lata.
- Być może Karolina studiuje medycynę, tak jak planowała - zastanawia się Anna Penar. - Nie wiem, bo od spotkania i rozmowy w tramwaju, kiedy jechała do taty do szpitala, jej nie widziałam.

Historia Cichego Bohatera już tutaj mogłaby się zakończyć. Ale tak nie jest. Anna Penar w życiu uratowała jeszcze jedno istnienie. Wspólnie z koleżanką, także instruktorem jazdy, w Gdańsku na Łąkowej udzieliły pomocy pobitemu do nieprzytomności chłopcu. Lekarze uratowali go. Innym razem jadąc tramwajem zorientowała się, że jeden z pasażerów okrada innych. Interweniowała. Z pomocą przyszedł jej strażnik miejski, który jechał w cywilu do pracy. Okazało się, że złodziej w kieszeni miał kilkanaście telefonów komórkowych oraz dwa portfele. Wszystkie należały do pasażerów tramwaju. Także na przystanku była świadkiem, jak chłopak wyrwał torebkę staruszce i zaczął uciekać. Podłożyła mu nogę, upadł, a inny młody mężczyzna go zatrzymał.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto