Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej na lodzie Stoczniowiec Gdańsk nie powalczy o medal mistrzostw Polski przez plagę kontuzji?

Marcin Lange
Hokeiści Stoczniowca z nowotarżanami doznali dwóch pogromów. fot. przemek świderski
Hokeiści Stoczniowca z nowotarżanami doznali dwóch pogromów. fot. przemek świderski
Piątkowa porażka hokeistów Energi Stoczniowca Gdańsk na własnym lodowisku z Podhalem Nowy Targ aż 1:9 rozwiała nadzieje kibiców na medal. Awans do najlepszej czwórki był jednak dla gdańszczan na wyciągnięcie ręki.

Piątkowa porażka hokeistów Energi Stoczniowca Gdańsk na własnym lodowisku z Podhalem Nowy Targ aż 1:9 rozwiała nadzieje kibiców na medal. Awans do najlepszej czwórki był jednak dla gdańszczan na wyciągnięcie ręki. Po dwóch meczach w hali Olivia, Stoczniowiec prowadził z Podhalem 2-0. Kolejne trzy spotkania gdańszczanie jednak przegrali, w tym dwukrotnie 1:9, i z awansu do strefy medalowej cieszyli się nowotarżanie. Marek Kostecki, prezes Stoczniowca, twierdzi, że mimo tego jest jednak bardzo zadowolony z postawy zespołu w tym sezonie, a przegraną z Podhalem tłumaczy plagą kontuzji.

- Rzeszutko, Smeja, Leśniak, Jurasek, Skutchan, Kostecki, Łopuski, Odrobny, Wróbel, Jankowski - wymienia Marek Kostecki. - Wszyscy oni mieli mniejsze lub większe problemy z kontuzjami pod koniec sezonu. Przegraliśmy ze zdrowiem, a nie z rywalami. Dwa pierwsze mecze udało nam się jeszcze wygrać, ale później wszystko się posypało. Czy nie mieliśmy zbyt wąskiej kadry? Kadra była taka, na jaką nas stać. 23 seniorów uzupełnionych juniorami. W przekroju całego sezonu jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny.

Wydaje się jednak, że oprócz licznych kontuzji, spory wpływ na wysoką porażkę w decydującym spotkaniu miała słaba postawa Sylwestra Solińskiego, który zastępował w bramce kontuzjowanego w pierwszym meczu play off Przemysława Odrobnego. Soliński, choć przed meczem czuł się fatalnie, postanowił jednak na własną odpowiedzialność wystąpić. O tym, że była to zła decyzja, kibice przekonali się w pierwszej tercji. Nie dość, że gdański golkiper przepuścił do siatki 4 strzały rywali i został zmieniony w przerwie przez Cezarego Mazę, to na dodatek po meczu dostał krwotoku i trafił do szpitala, gdzie podano mu kroplówkę. To zresztą nie pierwszy przypadek, kiedy to tego zawodnika poniosła ambicja. W zeszłym sezonie, przed jednym z wyjazdowych spotkań opił się napojów energetyzujących i podczas meczu... zemdlał.

- Przerosła go ambicja - przyznaje Bartłomiej Wróbel, obrońca, który ze względu na kłopoty kadrowe drużyny kończył sezon jako środkowy napastnik. - Mimo choroby chciał jednak pomoc drużynie i chwała mu za to. Niestety, nie wyszło to najlepiej. Inna sprawa, że beznadziejnie zagraliśmy w obronie i Podhale to wykorzystało.

Marek Kostecki twierdzi, że zależy mu, aby uniknąć sytuacji z poprzednich lat, kiedy to kluczowi zawodnicy odchodzili z drużyny i postara się utrzymać kadrę z tego sezonu.

- Będziemy robić wszystko, aby zespół nie został osłabiony. Czy to się uda, zobaczymy. Na pewno jednak nie będziemy tworzyć kominów płacowych - mówi prezes Kostecki. - Mamy utalentowaną młodzież i nasi juniorzy zasilą szeroką kadrę przed następnym sezonem. A że mają oni "papiery na granie", można się było przekonać na przykładzie Mateusza Strużyka, który rewelacyjnie wprowadził się do drużyny w trakcie rozgrywek.

Kontrakty po tym sezonie kończą się trzem zawodnikom, m. in. Bartłomiejowi Wróblowi i Mikołajowi Łopuskiemu. Tego drugiego, wychowanka Stoczniowca, który do drużyny trafił na początku sezonu z ligi słowackiej, zatrzymać będzie jednak bardzo trudno.

- Prowadzimy z Mikołajem rozmowy o przedłużeniu umowy - twierdzi Kostecki. - Oczekiwania w stosunku do niego były większe, jednak wpływ na jego grę miała długotrwała kontuzja. Mam nadzieję jednak, że się dogadamy i Mikołaj w przyszłym sezonie będzie nadal grał w gdańskim zespole.

Bartłomiej Wróbel z kolei na początek rozmów o nowym kontrakcie na razie czeka.

- Moja dotychczasowa umowa wygasa z końcem kwietnia i mam nadzieję, że niebawem rozpoczną się rozmowy na temat jej przedłużenia - mówi Wróbel. - W Stoczniowcu gram już 10 lat i na przeprowadzki nie bardzo mam ochotę. Wszystko zależy jednak od władz klubu.

Choć dla większości zawodników gdańskiego Stoczniowca, z wyłączeniem kadrowiczów, sezon już się praktycznie skończył, to okres roztrenowania potrwa aż do końca kwietnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto