Ich błąd, nasza strata

Urzędnicy skarbowi nadal będą mogli do woli "siedzieć" w kieszeni biednych podatników i decydować o "być albo nie być" wielu firm. I to tylko dlatego, że rządowi nie spodobał się projekt nowelizacji ordynacji podatkowej zaproponowany przez senatorów, zakładający pełne odszkodowania dla podatników, którzy padli ofiarą błędnej decyzji fiskusa.

Tylko w 2003 r. do rzecznika praw obywatelskich wpłynęło ponad 55 tys. skarg obywateli na działanie urzędników. W minionym roku za błędne decyzje swoich funkcjonariuszy Skarb Państwa zapłacił podatnikom ponad 200 mln zł! A to tylko kropla w morzu tego, co według Trybunału Konstytucyjnego zapłacić powinien.
Obecnie obowiązujący art. 260 ordynacji podatkowej mówi, iż podatnik poszkodowany w wyniku błędnej decyzji skarbowej ma jedynie prawo do odszkodowania za szkodę "rzeczywistą". Nie może natomiast domagać się finansowego zadośćuczynienia za utracone korzyści, których nie uzyskał z powodu niekompetencji urzędnika. Trybunał Konstytucyjny pożałował wszystkich tych pokrzywdzonych i w wyroku z 23 września 2003 r. orzekł, że jest to niezgodne z konstytucją. Wszyscy poszkodowani podatnicy powinni otrzymywać odszkodowanie w pełnej wysokości, czyli z uwzględnieniem utraconych korzyści. Niestety, przedstawiciele rządu myślą inaczej. Twierdzą, że muszą stać na straży pieniędzy podatników, gdyż z ich kieszeni trzeba będzie płacić!

Jest jednak na to sposób. W przypadku rażącego bezprawia urzędnika, który ewidentnie zmierza do tego, aby materialnie zniszczyć podatnika, Skarb Państwa mógłby się domagać od niego zwrotu pieniędzy wydanych na odszkodowanie. Uwaga rządzących skoncentrowana jest jednak na czymś zupełnie innym. Kolejni ministrowie finansów nawołują pracowników skarbówek do skutecznego nękania podatników. Z tego też zapewne względu przygotowany przez senatorów projekt nowelizacji ordynacji podatkowej nie spodobał się również resortowi finansów. Wszystko wskazuje zatem na to, że trafi on do kosza.

- Resort permanentnie blokuje inicjatywy korzystne dla podatników - skwitował Artur Zawisza, poseł PiS.
Zdaniem senator Teresy Liszcz, jeśli resort finansów nie przychyli się do propozycji zmian, będzie to oznaczało, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ma za nic.

Absurd całej sytuacji polega na tym, że rząd, negując nowelizację, sam nieświadomie przyznaje się do nieudolności swoich urzędników. Broni się przed zmianami jak może, gdyż zapewne zakłada, że sporo na nich straci. A jeśli zamierza zarobić, to musi przecież liczyć na brak kompetencji fiskusa. Bo to przecież na jego błędach zbija kasę...

Kluska i inni

Przykłady urzędniczych pomyłek można mnożyć. Taki chociażby Roman Kluska i głośna sprawa Optimusa oraz spółki JTT, niesłusznie oskarżonych o wyłudzenie podatku VAT przy imporcie komputerów dla szkół. JTT okupił to bankructwem, a Optimus pogorszeniem sytuacji finansowej. Właściciele spółek zapowiedzieli, że będą się ubiegać o odszkodowanie od rządu w wysokości 100 mln zł każda.

Jak to robią mądrzejsi...

W Stanach Zjednoczonych urzędy publiczne wykupują polisy OC. Odszkodowania dla pokrzywdzonych wypłacają zatem ubezpieczyciele. W Polsce za błędy urzędników płacą nie tylko podatnicy "złapani", ale i wszyscy pozostali. Od tego roku muszą być ubezpieczeni m.in. adwokaci i agenci ubezpieczeniowi. Niestety, zapomniano o urzędnikach "na usługach skarbu".