- Klienci, którzy nabyli takie lampki, mogą je przynieść do sklepu i otrzymać zwrot pieniędzy, paragon nie jest potrzebny - poinformowała rzeczniczka prasowa sieci IKEA Katarzyna Balashov. Jak podkreśliła, w żadnym z 600 egzemplarzy lampek, które prewencyjnie sprawdzono po doniesieniach o wypadku w Austrii, nie stwierdzono usterki. Ta - w feralnym egzemplarzu, którym poparzyło się dziecko - była wynikiem błędu osoby montującej go w fabryce.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?