IMPREZY W TRÓJMIEŚCIE: Najciekawsze wydarzenia kulturalno - rozrywkowe na ten tydzień [PRZEWODNIK]

W jego życiorysie zebrały się wszystkie elementy biografii rockowego idola. Samorodny, wielki talent, szybka droga na szczyt, uwielbienie fanów, ale także tragiczna, przedwczesna śmierć. Choć Krzysztof Klenczon śpiewał ironicznie "Nie przejdziemy do historii", dziś najlepiej widać, jak bardzo się mylił. Przekona o tym zapewne także poniedziałkowy wieczór, podczas którego, z okazji 70. rocznicy urodzin muzyka, przyjaciele z Czerwonych Gitar zagrają koncert wyłącznie jego piosenek. Tworzył m.in. w Niebiesko-Czarnych. Z tym ważnym zespołem polskiego big-beatu Klenczon zaliczył przede wszystkim wyjazd do Paryża i występ w słynnej hali Olimpii. Największy sukces odniósł w następnej grupie - Pięcioliniach, szybko przemianowanej na Czerwone Gitary. Następnie założył własną grupę Trzy Korony (z którą wylansował m.in. przebój "10 w skali Beauforta"), a w 1973 roku wybrał emigrację. Myślał jednak o powrocie do Polski, o tworzeniu znów muzyki. Nie zdążył. 27 lutego 1981 roku, podczas powrotu z koncertu charytatywnego, uległ wypadkowi samochodowemu w Chicago. Zmarł 7 kwietnia 1981 roku. Tragiczna śmierć tylko nasiliła wcześniejsze - podyktowane podobną barwą głosu i talentem kompozytorskim - porównania do Johna Lennona z The Beatles. Czerwone Gitary w dzisiejszym wcieleniu - trzonem zespołu są perkusista Jerzy Skrzypczyk i gitarzysta Jerzy Kossela, wspierani przez młodszych muzyków - zagrają koncert złożony z przebojów takich jak, "Matura", "Kwiaty we włosach", "Nikt na świecie nie wie", Biały krzyż", ale też tych rzadko wykonywanych i powstałych w USA. Czerwone Gitary, Gdynia, 16.02 Teatr Muzyczny, pl. Grunwaldzki 1 Godz. 20. Bilety: 60, 80 i 100 zł