MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Intar Lazur Ostrów - Lotos Gdańsk 43:47

Janusz Woźniak
Gdańscy żużlowcy nie potrafią wygrywać na wyjeździe. To zdanie od niedzieli jest już nieprawdziwe. Po raz pierwszy w tym sezonie Lotos wygrał bowiem na obcym torze i to z wiceliderem pierwszej ligi.

Gdańscy żużlowcy nie potrafią wygrywać na wyjeździe. To zdanie od niedzieli jest już nieprawdziwe. Po raz pierwszy w tym sezonie Lotos wygrał bowiem na obcym torze i to z wiceliderem pierwszej ligi. Lotos pokonał w Ostrowie Intar Lazur 47:43 i zbliżył się w tabeli do swoich niedzielnych rywali na jeden punkt. Brawo!
Zaczęło się jednak jak zwykle nieomal, czyli od podwójnej przegranej w wyścigu młodzieżowców. Andrieja Karpowa nieco tłumaczy start z najgorszego czwartego pola, a później nie musiał się nawet wysilać, aby przywieźć jeden punkt, bo wcześniej upadł Damian Sperz. Kiedy w drugim wyścigu Tomasz Chrzanowski przyjechał za plecami Mikaela Maxa, a Karol Baran był ostatn,i Intar prowadził 9:3. Wysoko, ale nadzieję grupie gdańskich kibiców obecnych w Ostrowie dał wyścig trzeci, podwójnie wygrany przez Bjarne Pedersena i Billego Forsberga. Pedersen dostał ostatnio od prezesa Macieja Polnego sygnał, potwierdzony brakiem udziału w dwóch meczach, że nie zamierza tolerować jego słabych występów w plastronie Lotosu. Forsberg zyskał miejsce w składzie kosztem bardziej doświadczonych Artura Pietrzyka i Andy Smitha. Obaj zawodnicy chcieli więc coś na torze udowodnić i zrobili to najlepiej jak mogli, przyjeżdżając na dwóch pierwszych miejscach. Dzięki temu gospodarze prowadzili już tylko dwoma punktami i taka przewaga Intaru utrzymała się do wyścigu szóstego, w którym znowu linię mety pierwszy przejechał Pedersen, ale Forsberg tym razem był ostatni. Gospodarze po siódmej gonitwie, w której Max wygrał z Krzysztofem Jabłońskim, odskoczyli na cztery punkty (23:19). Trzeba jednak napisać, że Jabłoński był przez moment na prowadzeniu, ale zaczął oglądać się na torze, szukając możliwości wyprowadzenia na lepsze miejsce Karpowa, co natychmiast wykorzystał doświadczony Max. Trenera Romualda Łosia musiał jednak martwić fakt, że oprócz Pedersena, biegowego zwycięstwa nie mieli na swoim koncie dwaj pozostali liderzy Lotosu Chrzanowski i Jabłoński. Ten pierwszy poprawił swoje notowania już w ósmym wyścigu i to po zwycięstwie nad najlepszym zawodnikiem ekipy z Ostrowa Peterem Karlssonem. Niestety, nadal bardzo słabo spisywał się ostatni w tym wyścigu Karol Baran, którego wstawienie do składu było pomyłką trenera Łosia i menedżera Roberta Sawiny. Mogę przyjąć zakład, że zarówno Pietrzyk jak i Smith spisaliby się w niedzielę lepiej.
Tymczasem w Ostrowie dopiero po 11 wyścigu, w którym po raz czwarty z rzędu w tym meczu zwyciężył Pedersen, a jeden punkt przywiózł Forsberg, Lotos doprowadził do remisu 33:33. Za chwilę było jeszcze lepiej, bo Chrzanowski i Karpow wygrywając podwójnie, po raz pierwszy wyprowadzili gdańszczan na prowadzenie 38:34. 13 wyścig był pechowy dla gospodarzy, a szczęśliwy dla gości. Defekt Joe Screena na trzeciej pozycji odebrał Intarowi zwycięstwo w tym wyścigu.
Przed wyścigami nominowanymi sprawa końcowego rezultatu meczu była jeszcze otwarta. Na szczęście Jabłoński z Forsbergiem nie chcieli trzymać swoich kolegów i gdańskich kibiców w niepewności i w przedostatnim wyścigu wygrywając 4:2 zapewnili Lotosowi meczowe zwycięstwo. Pedersen tak się z tego faktu ucieszył, że w 15 wyścigu przyjechał ostatni. Można mu wybaczyć, bo przez długi czas w Ostrowie tylko on w gdańskiej drużynie potrafił przyjeżdżać na pierwszej pozycji. A już poważnie, to na pierwszym łuku w tym wyścigu omal nie doszło do kolizji walczących o jak najlepszą pozycję Chrzanowskiego z Pedersenem. Ten ostatni znalazł się pod bandą, a rywale uciekli.
Wygrał Lotos, przegrała w Lublinie Stal i w czołówce tabeli zrobił się ścisk.
- Wyniki tak się w niedzielę ułożyły, że teraz możemy myśleć nawet o pierwszym miejscu w tabeli po rundzie zasadniczej. Kto wie, czy nie będzie o tym decydował nasz ostatni mecz przed play offami ze Stalą w Gorzowie. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej wygramy w Lublinie. Mamy o co walczyć i postaramy się tę szanse wykorzystać - odważnie zadeklarował prezes Polny.

Wyścig po wyścigu

1. Risager, Brucheiser, Karpow, Sperz (u) 5:1
2. Max, Chrzanowski, Screen, Baran 4:2 (9:3)
3. Pedersen, Forsberg, Węgrzyk, Jankowski 1:5 (10:8)
4. Karlsson, Jabłoński, Karpow, Risager 3:3 (13:11)
5. Węgrzyk, Chrzanowski, Baran, Jankowski (d) 3:3 (16:14)
6. Pedersen, Karlsson, Brucheiser, Forsberg 3:3 (19:17)
7. Max, Jabłoński, Screen, Karpow 4:2 (23:19)
8. Chrzanowski, Karlsson, Brucheiser, Baran 3:3 (26:22)
9. Pedersen, Max, Forsberg, Screen 2:4 (28:26)
10. Węgrzyk, Jabłoński, Karpow, Jankowski (w) 3:3 (31:29)
11. Pedersen, Max, Forsberg, Brucheiser 2:4 (33:33)
12. Chrzanowski, Karpow, Węgrzyk, Liberski 1:5 (34:38)
13. Karlsson, Jabłoński, Baran, Screen 3:3 (37:41)
14. Jabłoński, Węgrzyk, Forsberg, Screen 2:4 (39:45)
15. Karlson, Chrzanowski, Max, Pedersen 4:2 (43:47)
Intar: Mikael Max 11 pkt. (3,3,2,2,1), Joe Screen 2 (1,1,0,d,0), Mariusz Węgrzyk 10 (1,3,3,1,2), Łukasz Jankowski 0 (0,d,w), Peter Karlsson 13 (3,2,2,3,3), Sebastian Brucheiser 4 (2,1,1,0), Morten Risager 3 (3,0), Marcin Liberski 0 (0).
Lotos: Tomasz Chrzanowski 12 (2,2,3,3,2), Karol Baran 2 (0,1,0,1), Bjarne Pedersen 12 (3,3,3,3,0), Billy Forsberg 5 (2,0,1,1,1), Krzysztof Jabłoński 11 (2,2,2,2,3), Damian Sperz 0 (u), Andriej Karpow 5 (1,1,0,1,2).
NCD: Bjarne Pedersen 66,oo sek. w szóstym wyścigu. Widzów ok. 6,5 tys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jagiellonia mistrzem Polski. Feta i kibice w centrum miasta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto