MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak firma Plasmet wydała wojnę lewym zwolnieniom

Łukasz Wójcik
Jan Czechowicz, prezes Plasmetu, postanowił walczyć z pracownikami, którzy traktowali chorobowe jak urlop.
Fot. APR/SAS
Jan Czechowicz, prezes Plasmetu, postanowił walczyć z pracownikami, którzy traktowali chorobowe jak urlop. Fot. APR/SAS
Czy mężczyzna może iść na zwolnienie lekarskie na podstawie dokumentu od ginekologa? Nie w firmie Plasmet z Widzina koło Słupska, w której nad absencją czuwa specjalna zakładowa komisja.

Czy mężczyzna może iść na zwolnienie lekarskie na podstawie dokumentu od ginekologa? Nie w firmie Plasmet z Widzina koło Słupska, w której nad absencją czuwa specjalna zakładowa komisja. Firma postanowiła sama walczyć z naciągaczami, którzy wyłudzają świadczenia na podstawie zwolnień lekarskich.

W 2004 roku z prawie 200 tys. wystawionych zwolnień słupski oddział ZUS sprawdził 4,3 tys., z czego zakwestionował aż 583. Natomiast w I półroczu tego roku z wystawionych 120 tys. zwolnień, kontroli poddano 2,5 tys. Zakwestionowano nieco ponad 300.
- Tracą na tym firmy i Skarb Państwa - mówi Ewa Dusza, rzecznik słupskiego ZUS. - Pracownik bowiem nie wytwarza PKB, a dodatkowo czerpie nieuzasadnione świadczenia.
A że nie są to kwoty małe, świadczy przykład Plasmetu, firmy z Widzina koło Słupska. Przedsiębiorstwo zajmuje się produkcją komponentów dla przemysłu samochodowego.
- Kilka lat temu zaobserwowałem, że wielu pracowników nagminnie korzystało ze zwolnień lekarskich - opowiada Jan Czechowicz, właściciel Plasmetu. - Byłem pewien, że spora ich część jest nieuzasadniona. Z naszych analiz wynikało, że odsetek ten sięgał nawet 50 proc. Wielu pracowników bowiem przynosiło zaświadczenia od lekarza znacznie oddalonego od swojego rejonu. Zdarzało się też, że mężczyźni przedstawiali zwolnienia od ginekologa.
Firma oszacowała, że w latach 2000-2002 ZUS mógł stracić na tym nawet około 100 tys. zł, podobnie Plasmet. Dlatego w firmie powołano specjalną komisję, która sprawdzała zasadność zwolnień. Jej członkowie jeździli do pracowników i weryfikowali, czy ci rzeczywiście się kurują. Zacieśniono współpracę z ZUS. Po sygnale od firmy, urzędnicy wysyłali chorego na komisję lekarską.
- Przeprowadzone działania potwierdziły nasze przypuszczenia - mówi Czechowicz. - Okazało się, że z wytypowanych zwolnień, około 95 procent było bezzasadnych. Naraziło to zarówno firmę, jak i Skarb Państwa na ogromne straty.
Firma wyliczyła, że z tytułu wyłudzeń świadczeń przez pracowników, wszelkie opłaty do ZUS odprowadzane przez przedsiębiorstwo były zaniżone o około 3,5 proc. Mimo że walka z nieuczciwymi pracownikami wymagała sporych nakładów finansowych, to jednak efekty działania komisji przyniosły zakładany skutek, choć nie obyło się bez komplikacji. W przypadku, gdy pracownik nagminnie przynosił wystawione niezasadnie zwolnienie lekarskie i zostało mu to udowodnione, firma w trybie dyscyplinarnym rozwiązywała umowę o pracę. Część pracowników kierowała sprawę do sądu.
- Sąd zwykle stawał po stronie zwolnionego - mówi Czechowicz. - Niekiedy musieliśmy przyjąć go z powrotem do pracy, ale żaden nie chciał wrócić.
Proceder wymusił na firmie zmiany. Wprowadzono dodatkowe środki motywujące do pracy. Ponadto każdy nowy pracownik jest zatrudniany na czas określony, długoterminowy. Jest to możliwe, gdyż działalność firmy opiera się na długoterminowych kontraktach.
ZUS zapowiada, że od 2006 roku dzięki nowemu systemowi informatycznemu skutecznie rozprawi się z "lewymi zwolnieniami".
- Niestety, w takich działaniach przedsiębiorca jest zdany tylko na siebie - mówi Czechowicz. - Trochę poprawiła się współpraca z ZUS, ale jest wciąż niewystarczająca. Natomiast prawo jest po stronie pracownika.
- Współpracy z ZUS praktycznie nie ma - mówi Jerzy Gierzyński, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. - Kolejne systemy elektroniczne tego nie rozwiążą. Mogą jedynie być pomocne. Współpraca może się jedynie rozwinąć przy większym zaangażowaniu urzędników.
Z zarzutami nie zgadzają się pracownicy ZUS.
- Mamy ustawowy obowiązek interweniowania, gdy zgłasza się do nas pracodawca - mówi Ewa Dusza. - Każdy sygnał sprawdzamy. Firmy mają prawo domagać się kontroli, ale niewielu pracodawców z tego korzysta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto