Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaki jest koszt spotkań prezydenta z mieszkańcami Gdańska?

Ewelina Oleksy
Środowe spotkanie na Olszynce zgromadziło tłumy. Nie wszyscy zmieścili się do sali
Środowe spotkanie na Olszynce zgromadziło tłumy. Nie wszyscy zmieścili się do sali G. Mehring
Koszty spotkań prezydenta z mieszkańcami są absurdalnie wysokie - zaalarmował Jaromir Falandysz, radny PiS. Podpierając się zapisami w budżecie miasta, wyliczył bowiem, że na przygotowanie jednej takiej wizyty przeznaczane jest blisko... 86 tys. zł. Tak wynika z zapisu dotyczącego działań realizowanych przez Biuro Prezydenta ds. Kultury.

- Dobrze by było, gdyby ktoś, kto próbuje czytać budżet, czynił to ze zrozumieniem - poucza Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Pawła Adamowicza. - Biuro ds. Kultury nie zajmuje się spotkaniami prezydenta z mieszkańcami dzielnic. Wpisane tam spotkania to święto miasta za 500 tys. zł, dzień weterana, dzień samorządowca oraz wszelkie uroczystości w rodzaju odsłonięcie pomnika czy tablic - wyjaśnia.

Radnemu trudno się jednak dziwić, bo w budżecie o imprezach wymienianych przez rzecznika nie ma ani słowa.
Jest za to zapis, że na współpracę w zakresie przedsięwzięć związanych z budowaniem tożsamości gdańszczan miasto przeznacza 601 tys. 859 zł. Poniżej jest wpisany tylko jeden punkt - liczba spotkań prezydenta miasta Gdańska z mieszkańcami. W środę odbyło się pierwsze, w sumie - jak widnieje w budżecie - ma ich być siedem. Z prostego rachunku wynikałoby więc, ile idzie na jedno.

- Kiedy w grudniu pytałem skarbnika miasta, na co konkretnie te pieniądze są przeznaczane, nie uzyskałem odpowiedzi- wspomina Falandysz.
Nieoficjalnie miejscy urzędnicy przyznają, że wspomniany zapis w budżecie jest źle sformułowany i mylący.

Oficjalnie zapewniają tylko, że koszt spotkań prezydenta, takich jak to środowe na Olszynce, jest zerowy - mimo że odbywają się wieczorami i pojawia się na nich cała armia urzędników. Wśród nich są dyrektorzy wszystkich wydziałów, wiceprezydenci oraz szefowie instytucji podlegających magistratowi. Na Olszynce urzędnicy zajęli połowę miejsc w sali, do której nie zmieściła się spora część mieszkańców zainteresowanych tym, co do powiedzenia mają władze miasta.
- Za przepracowane nadgodziny trzeba im przecież zapłacić - wskazuje Falandysz.

Michał Piotrowski z biura prasowego magistratu zaprzecza.
- Urzędnicy, którzy tam siedzą, mają nienormowany czas pracy, więc takie spotkania odbywają się w zakresie ich obowiązków - wyjaśnia Piotrowski.
Prowadzący spotkania Piotr Kowalczuk, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej, tłumaczy, że organizacja spotkań z mieszkańcami oraz zapewnienie właściwej promocji jest wykonywane w ramach zadań Kancelarii Prezydenta.

Obejmuje to zbieranie informacji, materiały informacyjne, druk plakatów i ulotek, a także nagłośnienie oraz prowadzenie.
- Bezpłatnie korzystamy z gminnej sali gimnastycznej w szkole. Stoiska informacyjne wraz z materiałami i upominkami dla mieszkańców też są realizowane nieodpłatnie przez zainteresowane podmioty - mówi Kowalczuk.

Pierwsze po długiej przerwie spotkanie

Spotkaniem na Olszynce prezydent wznowił cykl "Mój dom, moja dzielnica, moje miasto", przerwany niecały rok temu.
Jednak poza wygłoszoną na początku prezentacją o inwestycjach dotyczących Olszynki, mieszkańcy od Pawła Adamowicza nie usłyszeli praktycznie nic więcej. Oprócz tego, żeby mu nie przerywali, gdy mówi. W czasie prezentacji ktoś z sali próbował bowiem zadać pytanie. - Spotkanie ma to do siebie, że jedna osoba najpierw mówi. Drogi panie, ja wiem, że pan się na tym świetnie zna, lepiej ode mnie, bo ja jestem tylko magistrem prawa. Zgadzam się z panem i niech pan pozwoli mi skończyć - usłyszał jeden z mieszkańców.

Gdy prezydent skończył swoją przemowę, usiadł na krześle i... przestał się odzywać. Pracę rozpoczęła natomiast cała armia urzędników, którzy za niego odpowiadali na zadawane przez mieszkańców pytania.

- Chciałabym zapytać o podwyżki czynszu. Czy jest szansa na ich wstrzymanie? - pytała mieszkanka Nowego Portu, ale została zagłuszona krzykami, że to spotkanie dla Olszynki. - Temat dotyczy wszystkich! - broniła się.
- Niech Adamowicz odpowie - domagał się Łukasz Muzioł z grupy NIC O NAS BEZ NAS, znanej z protestów przeciwko podwyżkom. Na nic się to jednak zdało, bo za mikrofon chwycił Maciej Lisicki, wiceprezydent.

- To nie będą podwyżki, tylko regulacje. Jesteście karmieni kłamstwami, że to będą podwyżki. Nieprawda, osoby o niskich dochodach będą płaciły niższe czynsze, a lepiej uposażeni wyższe - tłumaczył Lisicki. - Nie wiem, kto na Olszynce będzie miał podwyżkę, a kto obniżkę, bo to trzeba sprawdzić u każdego indywidualnie - dodał.

Od Pawła Adamowicza podczas monologu wygłoszonego na początku mieszkańcy usłyszeli za to, że są zadłużeni jak mało kto.
- Zaległości czynszowe wynoszą tu 790 tys. zł, nie płaci 207 osób, a ile zgłosiło się do odpracowywania długu? Tylko cztery! Trudno się na to godzić. Apeluję, by z tej możliwości korzystać - mówił prezydent.

Po uszach dostało się Straży Miejskiej, która pojawiła się na spotkaniu w mocnym składzie z komendantem na czele. - Mieszkam tu 37 lat i nigdy nie widziałem na ulicach tylu strażników, co tu - ironizował jeden z mieszkańców. Urzędnicy obiecali, że zajmą się problemami melioracyjnymi i komunikacyjnymi Olszynki. Padło też zapewnienie, że w dzielnicy powstanie nowy plac zabaw i boisko.

Czytaj także:

Adamowiczowi puściły nerwy na spotkaniu z mieszkańcami
Adamowicz znów chce się spotykać z mieszkańcami. Najpierw specjalna ankieta w internecie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto