Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Bieniuk, obrońca Lechii Gdańsk: Mnie nie trzeba już układać

Patryk Kurkowski
Łukasz Kasprzak
- Dla mnie to jest przepaść między tym co zastałem teraz, a co było czternaście lat temu. Jesteśmy obecnie we Wronkach, gdzie też sporo się zmieniło. Generalnie wszystko wygląda inaczej. Lechia w 1998 roku grała przecież w trzeciej lidze, czyli obecnej drugiej - mówi Jarosław Bieniuk, nowy piłkarz Lechii Gdańsk.

Dlaczego akurat gdański klub? Wpływ na Pana decyzję miała tylko przeszłość?

Lechia to poukładana i atrakcyjna drużyna. To dla mnie możliwość zakończenia kariery w klubie, z którym jestem związanym od dziecka. To właściwie spełnienie moich marzeń. Już wcześniej myślałem o powrocie do Gdańska, ale nie było zainteresowania ze strony klubu. Cieszę się teraz, że podpisałem kontrakt z Lechią.

Zobacz także:**Jarosław Bieniuk wrócił do Lechii**

Czy osoba trenera Bogusława Kaczmarka miała duży wpływ na Pana przejście do gdańskiego klubu?

Osoba trenera była właściwie najistotniejsza. Bo od tego czy trener widzi miejsce w składzie dla piłkarza, czy dostrzega w nim potencjał, często uzależniona jest decyzja o transferze. Z trenerem Kaczmarkiem faktycznie nigdy nie miałem okazji pracować, często się mijaliśmy. Kiedy ja grałem w juniorach Lechii, on był trenerem pierwszego zespołu. Potem spotkaliśmy się np. kiedy prowadził Groclin, a ja grałem przeciwko tej drużynie.

Pół roku temu z Widzewa do Lechii przeszedł Sebastian Madera. Teraz dołączył Pan. Zatem środek obrony jest już poukładany?

Przychodzę do Lechii już z pewnym doświadczeniem. Mnie nie trzeba już układać, bo atutem jest, że przez tyle lat grania sporo się nauczyłem w zakresie taktyki, zgrania. Naturalnie na treningach będę musiał wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie, bo zapowiada się ciekawa rywalizacja.

Czytaj też:**Bogusław Kaczmarek: Kostuch to ciekawy zawodnik, ale...**

Powraca Pan do Lechii po czternastu latach. Od tamtej pory chyba wiele się zmieniło?

Dla mnie to jest przepaść między tym co zastałem teraz, a co było czternaście lat temu. Jesteśmy obecnie we Wronkach, gdzie też sporo się zmieniło. Generalnie wszystko wygląda inaczej. Lechia w 1998 roku grała przecież w trzeciej lidze, czyli obecnej drugiej. Klub w seniorach grał juniorami, sytuacja finansowa była kiepska, dlatego musiałem odejść do Amiki Wronki, co dało jakiś zastrzyk pieniędzy. Obecnie Lechia, tak jak mówiłem już wcześniej, ma nowy, piękny stadion i nadal świetnych kibiców, którzy tworzą duże zainteresowanie i są głodni sukcesów.

Nowi piłkarze Lechii mają łącznie prawie 100 lat

A jak powrót do Trójmiasta odebrała Pana żona Anna Przybylska, która przecież związana z Gdynią?

Po wielu latach wracamy z Anią do Trójmiasta. Ona też jest szczęśliwa, bo przecież to nie jest żadna dziura. Myślę nawet, że to jedno z lepszych miejsc do życia w Polsce. Zresztą mamy tutaj przyjaciół, rodzinę.

Cały wywiad z Jarosławem Bieniukiem przeczytasz na dziennikbaltycki.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto