Ratownicy nie znaleźli ciała Grzegorza Dominika, mistrza świata w nurkowaniu głębokościowym, który utonął na Bałtyku. Ciało, które na wniosek prokuratorów, zostawiono pod wodą przywiązane do wraku urwało się i odpłynęło.
Przypomnijmy: do zdarzenia doszło w miniony czwartek w godzinach popołudniowych. Kapitan jednostki Nord Star na której wypłynęli płetwonurkowie powiadomił kapitanat portu w Darłowie, że jeden z nich nie wypłynął na powierzchnię. Z powodu silnego wiatru załoga zabezpieczyła ciało na dnie i wróciła do portu. Miejsce zdarzenia oznaczono bojkami. Dopiero następnego dnia prokuratorzy wraz z załogą i ratownikami udali się na miejsce zdarzenia. Przy wraku nie znaleziono jednak ciała płetwonurka. Z informacji jakie posiadamy służby ratunkowe zaniechały już poszukiwań.
- Prawdopodobnie zawiodła aparatura oddechowa w sprzęcie który testowali. Jest to sprzęt z systemem zamkniętym z którego nie wydostaje się powietrze nurek mógł się zatruć tlenem lub mieszkanką gazów - mówi Leszek Dąbrowski, starszy bosman portu morskiego w Darłowie.
Grzegorz Dominik był specjalistą od nurkowania głębokiego. Jako pierwszy Polak zszedł na głębokość 208 metrów. Pierwszy samotnie przepłynął po dnie jezioro Hańcza - przez trzydzieści minut w przeraźliwym zimnie płynął na głębokości stu metrów, opierając się głównie na wskazaniu kompasu. Miał 42 lata.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?