Jeszcze tylko Gospić i Lotos wraca do Gdyni

Usytuowanie Gospicia to prawdziwa gratka dla koneserów pięknych widoków. Miasto leży na zachodnim krańcu Lickiego Polja, jednego z największych pól krasowych w Chorwacji, u podnóża Velebitu (największej góry w Chorwacji). Velebit wchodzi w skład Parku Narodowego. Ten urokliwy obszar otoczony bogatą roślinnością i unikalnym krajobrazem łączy pasmo górskie, które przebiega wzdłuż morza, wpisany został na listę UNESCO.

Bynajmniej nie w celach turystycznych udają w podróż do Chorwacji zawodniczki Lotosu Gdynia. Mistrzynie Polski czeka pojedynek, którego stawką są euroligowe punkty. Jeśli gdynianki wygrają to wówczas na pewno nie zajmą ostatniego miejsca w grupie. Tę lokatę zajmują obecnie Chorwatki, które nie zdobyły jeszcze punktu w grupie B. Bliskie tego były w pierwszym meczu z podopiecznymi Dariusza Raczyńskiego. W pewnym momencie prowadziły już różnicą kilkunastu punktów, by ostatecznie zejść z parkietu pokonane. O wszystkim przesądziła „trójka” Magdaleny Kaczmarskiej. - Jestem bardzo, ale to bardzo niezadowolony z powodu porażki. Rozegraliśmy dziś bardzo dobre zawody, zwłaszcza w 1. połowie. Jeżeli w 18. minucie prowadzi się różnicą 12-14 punktów to ciężko pogodzić się z porażką – utyskiwał trener, Stipe Bralić.

- Cieszę się, że mimo, iż w pewnym momencie przegrywałyśmy różnicą kilkunastu punktów to udało nam się wygrać. Mamy młody zespół i takie zwycięstwa jeszcze bardziej nas wzmocnią – mówiła z kolei Monica Wright. Amerykanka miała szczególne powody do zadowolona, gdyż rzuciła przeciwniczkom „26” punktów. Ponadto bardzo dobrze grą zespołu dyrygowała Elina Babkina (17 punktów), pod koszem świetnie czuła się Milka Bjelica. 12 „oczek” uzyskała Irvin, a Lotos wygrał 90:88. - Wygraliśmy dziś jako zespół. Jeżeli zawsze będziemy stanowić jedność to możemy wygrać z każdym – cieszył się trener Dariusz Raczyński.

Gdynianki mają właśnie o „tą” jedną wygraną więcej od rywalek. Poza tym pięciokrotnie przegrywały. W każdym z tych starć potrafiły jednak przez pewien okres czasu dotrzymywać kroku oponentkom. W Hiszpanii i na Węgrzech Lotos przegrał przez feralną czwartą kwartę. W Jekaterynburgu natomiast gdyński zespół potrafił wygrać dwie kwarty – pierwszą i trzecią. Nie uchroniło to jednak podopieczne trenera Raczyńskiego od wysokiej porażki 68:86. - To nie był łatwy mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie. Poza tym popełniliśmy za dużo strat – skomentowała zawodniczka UMMC, Sandrine Gruda.

Takich powodów do optymizmu nie miały w ostatniej kolejce Chorwatki. Trudno bowiem być zadowolonym, gdy przegrywa się 60:92 (z Fenerbahce). Zresztą przed startem Euroligi nikt podopiecznym Bralicia nie wróżył sukcesu. Większość skazywała ten zespół do roli autsajdera grupy. Jak na razie słowa te potwierdzają się, oby jednak gdyniankom nie powinęła się w Gospiciu noga. Na pewno wpływ na taką postawę chorwackiej drużyny ma odejście przed sezonem do Wisły Kraków najlepiej podającej zawodniczki Euroligi – Andji Jelavić. W zespole brak jest zawodniczek o uznanych nazwiskach. Niemniej gdynianki czekać będzie ciężkie starcie. - Już pierwszy mecz pokazał jak trudnym zespołem jest Gospić. Teraz będzie o wiele ciężej, gdyż gramy na wyjeździe – prognozuje Daria Mieloszyńska.

A jakiej zawodniczki mistrzynie Polski mogą się obawiać? Na pewno jest nią Maurita Reid, która zdobywa średnio 17,1 punktów na mecz i notuje przy tym najwięcej asyst w drużynie – 3,9.

Gospić Croatia Osiguranje – Lotos Gdynia, środa 15 grudnia 2010 roku, godz. 18.00.