Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kabareciarz pełną gębą - Jerzy Kryszak

Józef M. Ziółkowski
Nie jestem cynikiem. Całkiem poważna rozmowa z Jerzym Kryszakiem, artystą kabaretowym. Jak się czuje naczelny dyrektor polskiego ZOO, małpy nakarmione, niedźwiedzie śpią, a co z osłami? - Wszystko zdziczało.

Nie jestem cynikiem.
Całkiem poważna rozmowa z Jerzym Kryszakiem, artystą kabaretowym.

Jak się czuje naczelny dyrektor polskiego ZOO, małpy nakarmione, niedźwiedzie śpią, a co z osłami?

- Wszystko zdziczało. Jak pan wie, polskiego ZOO już nie ma, każdy poszedł swoją drogą. Wszystko wymknęło spod kontroli. Osły rozwijają się w szybkim tempie, świnie też się mają dobrze, szakali i hien jest sporo. Tego towarzystwa nigdy nie zabraknie.

I jest to temat dla satyryka, kabareciarza.

- Wolałbym, aby nie było takich tematów. Musiałbym poszukać sobie jakiejś pracy i inaczej się spełnić. Byłbym szczęśliwszy jako Polak, gdyby wszystko w naszym kraju było przyzwoitsze. Widział pan, że czytałem gazetę i strasznie mnie denerwuje co tam piszą.

Pana, artystę kabaretowego boli serce? Chyba ze śmiechu...

- Tak. Nie jestem cynikiem, żeby się śmiać ze wszystkiego i do końca. Leży mi na sercu dobro mojej ojczyzny, los Polaków i ciągle pytam dlaczego to porządkowanie ma trwać tak długo. Nie wiem, czy na ten ból będzie dobrym kandydatem prof. Religa, jako prezydent i specjalista od chorób serca, człowiek przyzwoity. Ale czy to jest polityk, też nie wiem. Na ból serca na pewno by pomógł.

Czy na naszej scenie politycznej nie brakuje absurdu?

- Jest go zdecydowanie za dużo. Czy to nie jest absurd, że wiceminister klepie o akcji policyjnej, a baronowie uprzedzają mafijną szajkę. To jest brak honoru i przyzwoitości.

Dlaczego w 1990 roku odszedł pan z teatru i filmu i został artystą kabaretowym?

- Teatr się zatrzymał, a życie poszło do przodu. Wolałem iść z życiem i ludźmi niż stać w teatrze i ubierać kolejne kostiumy. Udawać ważnego, kiedy dzieją się wokół mnie jeszcze ważniejsze sprawy. Ubrałem kostium cywilnego kabareciarza i satyryka, aby móc komentować to, co dzieje się natychmiast.

Uchyliły się dla pana drzwi do telewizji.

- W "Jedynce" tak. Robię tam do końca roku program rozrywkowy. Pierwszy raz od 5 lat zagraliśmy szopkę noworoczną. Oprócz tego czytam gazety. Nie opowiadam dowcipów, a mówię o szeregu nakładających się na siebie dziwnych sprawach.

Jak to się dzieje, że codziennie też czytamy gazet, słuchamy radia i nas to nie śmieszy. Pan mówi to samo ze sceny i ludzie pękają ze śmiechu.

- Zderzam absurdy i wtedy one śmieszą. Generalnie zależy mi na tym, abyśmy wyciągali z tego wszystkiego wnioski.

Dziękuję za rozmowę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto