Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamienica przy al. Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku. Za dom sprzedany z lokatorami prace społeczne dla urzędniczki

Jacek Wierciński
Kamienicę z 12 lokalami i działką sprzedano za 400 tysięcy złotych. Do niedawna komunalnym lokatorom przy al. Grunwaldzkiej 597 nowy właściciel pod oknami stawia prywatny akademik. Teraz sąd skazał byłą wyższą urzędniczkę magistratu za niedopełnienie obowiązków.
Kamienicę z 12 lokalami i działką sprzedano za 400 tysięcy złotych. Do niedawna komunalnym lokatorom przy al. Grunwaldzkiej 597 nowy właściciel pod oknami stawia prywatny akademik. Teraz sąd skazał byłą wyższą urzędniczkę magistratu za niedopełnienie obowiązków. Karolina Misztal
Kamienicę z 12 lokalami i działką sprzedano za 400 tysięcy złotych. Do niedawna komunalnym lokatorom przy al. Grunwaldzkiej 597 nowy właściciel pod oknami stawia prywatny akademik. Teraz sąd skazał byłą wyższą urzędniczkę magistratu za niedopełnienie obowiązków.

- Sąd uznał oskarżoną za winną popełnienia zarzucanych czynów i wymierzył jej karę łączną dwóch lat ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze trzydziestu godzin w stosunku miesięcznym - relacjonuje sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Jak od niego słyszymy, wyrok na Halinę P., byłą zastępcę dyrektora Wydziału Skarbu, Kierowniczkę Referatu Obrotu Nieruchomościami Urzędu Miasta Gdańska, zapadł na posiedzeniu po tym, jak oskarżona dobrowolnie poddała się karze za zgodą prokuratora.

Prace społeczne, zakaz i kara finansowa

Prócz przymusowego „odpracowania winy” kobieta otrzymała również 3-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji samorządowej. Musi także zapłacić 40 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz ponad 15 tys. zł kosztów i opłat.

Nie odbyła się ani jedna rozprawa, a wyrok zapadł na posiedzeniu, więc treść zarzutów znamy tylko z relacji śledczych, którzy w styczniu skierowali do sądu akt oskarżenia.

Jeden z zarzutów dotyczył tego, że Halina P. w latach 2007-13, jeszcze jako urzędniczka, działała na „szkodę interesu publicznego”, m.in. nie wszczynając postępowania administracyjnego służącego naliczeniu tzw. opłat planistycznych. Chodziło o należne magistratowi pieniądze, które w zamian za bardziej korzystne możliwości zabudowy (i związany z nimi wzrost wartości gruntów), powinien zapłacić właściciel działek w Pasie Nadmorskim w okolicach ulic Czarny Dwór i Hallera.

Drugi zarzut odnosił się do sytuacji kamienicy z al. Grunwaldzkiej 597, o której w „Dzienniku Bałtyckim” jako pierwsi napisaliśmy już w grudniu 2016 roku (i którą przypominamy dalej).

Czytaj także: Sprzedali kamienicę w Gdańsku razem z lokatorami. Mieszkańcy z pomocą śledczych próbują znaleźć właściciela budynku

Zamieszkany przez lokatorów komunalnych budynek, choć znajdował się na działce należącej do lokalnej spółdzielni mieszkaniowej - według ustaleń śledczych - był własnością gdańskiego magistratu.

Oskarżona, posiadając wiedzę, że spółdzielnia 15 października 2015 roku sprzedała go, nie podjęła działań mających na celu ochronę gminnych zasobów mieszkaniowych

- Oskarżona, posiadając wiedzę, że spółdzielnia 15 października 2015 roku sprzedała go, nie podjęła działań mających na celu ochronę gminnych zasobów mieszkaniowych - tłumaczyła prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Nadto, w lutym 2016 roku udzieliła odpowiedzi Wydziałowi Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Gdańska, w której wbrew wcześniejszemu, wielokrotnie prezentowanemu przez siebie stanowisku, poinformowała, że budynek ten stanowi własność spółdzielni. Skutkowało to wydaniem 25 marca 2016 roku nieruchomości nabywcy. Gmina poniosła szkodę poprzez zmniejszenie zasobów mieszkaniowych - dodała.

Nikt niczego nam nie powiedział na temat zmian. Zostaliśmy oddani albo sprzedani w prywatne ręce jako „wkładka mięsna”

- Nikt niczego nam nie powiedział na temat zmian. Zostaliśmy oddani albo sprzedani w prywatne ręce jako „wkładka mięsna”. Decyzje były podejmowane ponad naszymi głowami - skarżyli nam się prawie 2,5 roku temu mieszkańcy Grunwaldzkiej 597, którzy z kwaterunku trafili tam do lokali komunalnych już w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Jak tłumaczyli urzędnicy, choć lokatorzy przez dekady płacili komunalny czynsz, to nagle okazało się, że ich dom należy do spółdzielni mieszkaniowej, która w 1970 roku otrzymała w użytkowanie wieczyste ziemię, na której stoi. Prezes spółdzielni tłumaczył z kolei „Dziennikowi Bałtyckiemu”, że gdy się o tym dowiedział, usiłował sprzedać nieruchomość miastu. Dopiero niepowodzenie tych wysiłków miało skłonić go, by znaleźć prywatnego kupca.

Ostatecznie warszawska spółka nabyła budynek z 12 mieszkaniami i 1100-metrową działkę na granicy Gdańska i Sopotu za cenę 400 tysięcy złotych.

Dziś pod oknami lokatorów z Grunwaldzkiej 597 wre praca nad prywatnym „domem studenckim” z 39 mikroapartamentami na sprzedaż.

Z mieszkańcami feralnej kamienicy, w toku przygotowywania tego materiału nie udało nam się skontaktować.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto