Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Wilczek: Konkurencja jest na wysokim poziomie. Koledzy grają w klasowych klubach w Europie [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Kamil Wilczek, piłkarz Broendby IF
Kamil Wilczek, piłkarz Broendby IF Fot. Przemysław Świderski
Z Kamilem Wilczkiem, polskim napastnikiem Broendby IF i strzelcem gola w spotkaniu z Lechią Gdańsk w kwalifikacjach Ligi Europy, rozmawialiśmy w Danii po meczu z biało-zielonymi.

Po porażce z Lechią w Gdańsku byłeś spokojny i przekonany, że Broendby odrobi jednobramkową stratę?

Gra na pewno była gorsza niż w rewanżu, ale wynik nie był taki zły i trzeba było wierzyć. Lechia powinna strzelić u siebie więcej bramek, ale tego nie zrobiła. My zrobiliśmy to w rewanżu i dzięki temu gramy dalej. Uważam, że to były dwa dobre i wyrównane mecze.

CZYTAJ TAKŻE: Broendby - Lechia. Kibice biało-zielonych byli w Danii

Przygotowywaliście się do rewanżu w inny sposób?

Nie. Przed meczem z Lechią zagraliśmy w lidze niemal w tym samym składzie, bo były chyba tylko trzy zmiany. Taktycznie zagraliśmy inaczej ten rewanż, trochę bardziej agresywnie i to spowodowało, że stworzyliśmy więcej sytuacji. W Gdańsku byliśmy cofnięci i to miało wpływ na naszą grę w tamtym spotkaniu. Przed tym dwumeczem mieliśmy ogólną analizę Lechii i bardziej skupialiśmy się na sobie niż na przeciwniku.

Jak ocenisz Lechię w dwumeczu?

Lechia ma bardzo dobrych piłkarzy, gra na wysokiej intensywności i jest naprawdę dobrym zespołem. Ma groźne stałe fragmenty i potrafi wykorzystać swoje silne strony. Dla nas to był bardzo trudny dwumecz i cieszymy się, że awansowaliśmy.

To był trudniejszy mecz dla Broendby niż w lidze duńskiej?

W rewanżu zagraliśmy na podobnym poziomie do tego, jaki prezentujemy w lidze. Takie mecze gramy cały czas. Za to w Gdańsku na pewno zagraliśmy poniżej naszego poziomu i to trochę bolało. Nie wiem dlaczego, ale mamy problem na wyjazdach. Tak samo było w Finlandii i w lidze, gdzie zagraliśmy słabsze mecze. Musimy nad tym popracować.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Na czym polega wasza większa siła u siebie?

Fantastyczni kibice pchają nas do przodu, a każda najdrobniejsza sytuacja jest celebrowana i spotyka się z wiwatem. Dzięki fanom jesteśmy w stanie wznieść się na wyższy poziom. Każdy zawodnik w naszym zespole walczył oprócz tego, że dobrze radziliśmy sobie z piłką. Byliśmy mocni mentalnie jako zespół.

Wpływ na losy dwumeczu miało wasze doświadczenie w europejskich pucharach?

Uważam, że tak. Co roku gramy w eliminacjach, toczymy różne boje, zawodnicy grali w Lidze Mistrzów bądź Lidze Europy. Doświadczenie było po naszej stronie, a to sprawia, że zawodnik na boisku inaczej reaguje. Zawsze są emocje i stres, a wtedy jesteś w stanie lepiej rozegrać to w głowie, kiedy jesteś na to przygotowany.

Miałeś obawę w którymś momencie rewanżu, że mogą być problemy?

Większe obawy miałem w Gdańsku. Tym razem czułem komfort psychiczny i że idziemy w dobrym kierunku. Bramka dla Lechii na 2:1 trochę wybiła nas z rytmu i gdańszczanie stworzyli dwie, trzy sytuacje, po których mogli wyrównać, bo naprawdę dobrą zmianę dał Sławek Peszko. Wyszliśmy z tego i trzecia bramka w dogrywce nam mocno pomogła i poszliśmy za ciosem.

Poprawiłeś swój bilans w meczach z Lechią, bo do tej pory miałeś tylko jednego strzelonego gola. Klątwa przerwana?

Nie wiem czy to klątwa. Podchodzę do takich rzeczy ze spokojem, bo to się zdarza. W Gdańsku nie miałem w zasadzie sytuacji poza jedną z pierwszej połowy. W rewanżu okazji mogło być trochę więcej, ale jedną wykorzystałem i się cieszę. Zwycięstwo, gol, asysta i jedziemy dalej. Tym razem do Portugalii.

Patrząc na styl gry Broendby, to nie dziwi, że ostatni remis 0:0 mieliście blisko dwa lata temu.

Staramy się grać ofensywnie. Fajnie byłoby zagrać na zero z tyłu, ale gole są dla kibiców, więc jeśli mamy wygrywać to niech tak będzie.

Trener musiał wyrazić zgodę na to, że każdy zawodnik przerywa rozgrzewkę i wywołany podbiega do kibiców?

To jest tutaj już taka tradycja, że kibice chcą się z nami przywitać i wołają każdego z osobna. Witamy się z nimi i wracamy do rozgrzewki. Jak pierwszy raz się z tym spotkałem w Broendby to nie ukrywam, że byłem bardzo zdziwiony. Chyba tylko podobnie jest w Fenerbahce. To zawsze coś nowego i miło brać w tym udział.

Spędziliśmy trochę czasu w Broendby i wydawało się niesamowicie spokojne. Tymczasem stadion to wulkan energii i emocji.

Dania jest spokojnym krajem. Żyje się tu fajnie i nie dzieje się nic niepokojącego i jesteśmy szczęśliwi. Stadion jest drugą stroną medalu. Na ulicy spokój, a na stadionie dużo energii i ludzie tutaj właśnie mogą się wyżyć.

Mieszkasz w Kopenhadze czy w Broendby?

Pięć minut od stadionu. W spokojnej okolicy.

Przechodząc klubowymi korytarzami widać wspomnienia z rywalizacji z Barceloną czy Romą. Broendby jest klubem cenionym w w Europie?

Chcemy wrócić do tamtych czasów. Dziś Broendby nie jest w tym miejscu, w którym było kilkanaście lat temu. Klub miał problemy, ale z nich wyszedł, więc trzeba zrobić krok do przodu i dać trochę radości tym ludziom, którzy nas wspierają.

Takie występy i gole pomogą Ci w powołaniu do reprezentacji?

Nie myślę o tym. Konkurencja w ataku kadry jest na wysokim poziomie. Są piłkarze, którzy grają w klasowych klubach w Europie, więc podchodzę do tego ze spokojem. Kibicuję chłopakom i zobaczymy co czas przyniesie, aczkolwiek będzie ciężko.

Robert Lewandowski jednak nie przedłuży umowy z Bayernem? Pojawiły się rozbieżności

Press Focus / x-news

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto