Zablokowana przez sześć godzin obwodnica i kilometrowe korki to skutki karambolu, do którego doszło w piątek w Rusocinie koło Pruszcza Gdańskiego.
Kilkudziesięciu kolonistów z Jastrzębiej Góry po powrocie do domów będzie opowiadać rodzicom o prawdziwym szczęściu - w ich autokar, stojący w porannym korku na obwodnicy, uderzyła ciężarówka man. Dzieci nie ucierpiały. O cudzie może natomiast mówić 44-letni mieszkaniec Żukowa, kierujący citroenem c5, który wbił się w naczepę mana i wepchnął go na autobus z kolonistami. Jego samochód został zmiażdżony, jednak on sam wyszedł z wypadku zaledwie z kilkoma zadrapaniami. Zdaniem policji, citroena na mana wepchnął kierowca ciężarowej scani.
- 25-letni chojniczanin, prowadzący scanię, z niewyjaśnionych przyczyn najechał na tył samochodu osobowego - relacjonuje nadkomisarz Jan Kościuk z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim. - Prawdopodobnie kierowca się zagapił.
- Ruszałem z ręcznego hamulca, gdy poczułem szarpnięcie. W lusterku zobaczyłem, jak citroen wbija się w moją naczepę - opowiada Piotr Mysza, kierowca mana.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi pruszczańska policja.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?