Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karnowski: myślę, że wygram to referendum [wideo]

Łukasz Stafiej
Łukasz Stafiej
O Sopocie, sukcesach i porażkach oraz planach na przyszłość rozmawiamy z Jackiem Karnowskim, prezydentem Sopotu w przeddzień (17 maja) referendum w sprawie jego odwołania.
Wybierasz się na referendum? Kliknij "idę"


Jakie miasto Pan widzi, gdy wychodzi na ulice Sopotu?

Przede wszystkim widzę, że Sopot jest miastem bardzo zielonym. Widzę coraz więcej zadbanych przez mieszkańców ogródków i ładnych elewacji budynków. Widzę dużo miejsc, gdzie można ciekawie spędzić wolny czas - klubów, w tym muzycznych, pubów, kafejek. A z drugiej strony widzę, że Sopot jest placem budowy dużych inwestycji - powstaje Centrum Sopotu, gdzie od czerwca będzie działać pięć sal kinowych, a na obrzeżach miasta hala widowiskowo-sportowa. Widzę też bardzo dużo uśmiechniętych ludzi.

Nieprzyjemnych osób Pan nie spotyka?
Raczej nie. W ciągu ostatniego pół roku złe słowa zdarzyło mi się usłyszeć od może dwóch osób. Generalnie ludzie są mili, zaczepiają, chcą porozmawiać. W kwestii referendum mówią, żebym się trzymał, żebym się nie dał, życzą mi wytrwałości.

Jaki był Sopot, gdy Pan zaczynał prezydenturę?
Myślę, że warto raczej powiedzieć, jaki był Sopot przed 1990 rokiem. Wtedy to było miasto dziurawych dachów, obskurnych elewacji, brudnych podwórek. Sopot był bardzo zaniedbanym i smutnym miastem. Wtedy myślało się o cieknących dachach i o tym, że ludziom stoi woda w piwnicy, teraz myśli się o elewacjach, inwestycjach, budowaniu mieszkań komunalnych dla ludzi młodych. Kiedyś myśleliśmy, co zrobić, aby na ulicach było bezpieczniej, obecnie - żeby na ulicach było jeszcze czyściej.

Co jest największym problemem Sopotu teraz?
Myślę, że dworzec PKP. Niestety, na razie jest bardzo złą wizytówką miasta, ale po latach udało nam się dogadać z koleją i będziemy razem próbowali zrewitalizować ten teren.

Czym żyje obecnie Sopot?
Przede wszystkim zakończeniem inwestycji w centrum miasta, którą mieszkańcy bardzo się interesują. Żyje również budową mariny, która rusza we wrześniu.

A referendum?
Referendum również ludzie żyją. Ale myślę, że sopocianie odczuwają to referendum trochę jako zamach na ich samodzielność, umiejętność własnej oceny sytuacji. Ale to jest tylko ten tydzień. Myślę, że w przyszłym wszystko wróci normy i będziemy mogli dalej pracować dla Sopotu.

Jak Pan skomentuje to, co działo się wokół Pana osoby w ostatnim roku?
Ludziom wydaje się, że to polowanie na mnie zaczęło się od pana Julkego, ale ja mam odczucie, że to trwało już za czasów rządów PiS. To polowania się czuło, tylko nie było go widać. W zeszłym roku udało się rzucić granat w środek i ruszyła ta cała nagonka, która jest - według mnie - typowym przykładem procesu politycznego.

Jak się skończy?
Myślę, ze skończy się dobrze. Ja na pewno się nie poddam. Może nie jestem człowiekiem, który zawsze odzywa się parlamentarnie, można mi też zarzucić, że czasem na kogoś nakrzyczę, czy że jak ktoś nie chce zdjąć reklamy, to ją zasłonię rusztowaniem. Ale na pewno nie robiłem nic, co mogłoby podlegać pod jakiś paragraf karny.

Jaka jest największa porażka i największych sukces Pana prezydentury?
Największa porażka to dworzec, którego wciąż nie udało się w Sopocie wyremontować, a największy sukces to te wszystkie odnowione domy, zieleńce, dobra współpraca z większością ludzi oraz fakt, że Sopot jest modnym, nowoczesnym miastem, tętniącym życiem nie tylko latem, miejscem chętnie odwiedzanym zarówno przez mieszkańców Trójmiasta i okolic jak i turystów. 

Co ma Pan zamiar zrobić, jeśli wygra referendum?
Jak wygram, to chcę przede wszystkim kontynuować wszystkie inwestycje i projekty, które rozpoczęliśmy oraz pozyskać pieniądze na m.in. rewitalizację zabytkowego hipodromu i wyposażenie Państwowej Galerii Sztuki. Myślę, że wygram to referendum.

A jeśli jednak Pan przegra?
Wolałbym mówić, co będę robił po zakończeniu kadencji za 18 miesięcy. Jestem inżynierem budownictwa od budowy mostów i doktorem ekonomii i myślę, że pracę na pewno sobie znajdę. Chciałbym budować na przykład autostrady. Nie wykluczam, że mógłbym też dalej działać politycznie, ale nie zawodowo.

Czyli polityka wchodzi w grę?
Oczywiście. Ale ja uważam, że bycie tylko zawodowym politykiem jest błędem, trzeba jednocześnie wykonywać swój zawód i być politykiem.

Referendum i "afera sopocka" w pigułce

W niedzielę, 17 maja w godz. 6-20 sopocianie pójdą do urn, aby odpowiedzieć na pytanie "Czy jest Pan/Pani za odwołaniem prezydenta Jacka Karnowskiego". Aby referendum było ważne musi wziąć w nim udział 10888 mieszkańców. Połowa z nich plus jeden musi opowiedzieć się za odwołaniem prezydenta, aby stracił on stanowisko.

Wyniki referendum najprawdopodobniej będą już znane około 1 w nocy. Jeśli Karnowski straci stanowisko, premier Donald Tusk będzie musiał wskazać osobę, która będzie rządziła miastem do czasu wyborów, które odbędą się przyspieszonym trybem.

Przypomnijmy, w lipcu 2008 roku sopocki biznesmen Sławomir Julke oskarżył prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego o żądanie łapówki za zgodę na zabudowę poddasza w jeden z sopockich kamienic. Nagranie rozmowy, które dostarczył prokuraturze Julke stało się jednym z dowodów w sprawie tzw. afery sopockiej, w której gdańskie biuro Prokuratury Krajowej postawiło prezydentowi Sopotu osiem zarzutów, w tym siedem natury korupcyjnej.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto