Kasa po akcesji

Za kilka miesięcy zacznie do Polski oraz w woj. pomorskiego napływać rzeka pieniędzy z Unii Europejskiej. Jeżeli nie wykorzystamy tego napływu, zamieni się on w wąski strumyk, a część nurtu wróci na zachód.

O tym, jak nie dopuścić do utraty funduszy, zastanawiali się w Gdańsku pomorscy parlamentarzyści na wspólnym spotkaniu z marszałkiem województwa i wojewodą pomorskim.

- Nasze województwo może uzyskać latach 2004 - 2006 ponad 160 milionów euro z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej - poinformował Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego. O tę kwotę ubiega się obecnie około 390 projektów. Posegregowano je pod względem prawidłowości przygotowania.

- W grupie I znalazły się gotowe w każdej chwili do realizacji - poinformował Jarosław Pawłowski, dyrektor Departamentu Programów Regionalnych Urzędu Marszałkowskiego.
W grupie I najwięcej projektów mają powiaty: człuchowski, słupski i miasto Gdańsk. Najmniej powiat nowodworski.

- Trzeba zaopiekować się projektami z terenu - apelował poseł Jerzy Budnik. - Trójmiasto da sobie radę, bo ma fachowców.

Zagospodarowaniem napływających pieniędzy zajmą się dwa komitety. Pierwszy to sterujący, na czele którego będzie stał Jan Kozłowski, marszałek województwa. Drugim komitetem, monitorującym, pokieruje Jan Ryszard Kurylczyk, wojewoda. Województwo pomorskie zamierza uzyskać kolejne 160 mln euro z innych funduszy, m.in. ze zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego.

Z Europejskiego Funduszu Społecznego możemy otrzymać 83 miliony euro, a na tzw. rozwój zasobów ludzkich (np. na sfinansowanie szkoleń) - 20 mln euro. Zyskać więc możemy dużo. Projekty muszą być odpowiednio przygotowane; potrzebny jest własny wkład wielkości 25 - 35 procent. Realizacją projektów zajmą się odpowiednio przeszkoleni fachowcy. Do tej pory przeszkolono 700 osób, w tym 170 liderów, po jednym w gminach i powiatach.