Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice Arki i Lechii - zgody nie będzie?

Piotrek Wiśniewski
T. Bołt
Nie od dziś wiadomo, że sympatycy Arki i Lechii nie żyją ze sobą w sympatii. Wydaje się, że fanów obu zespołów łączy ze sobą jedynie wspólna nienawiść. Zresztą animozji na linii Gdynia - Gdańsk jest dużo więcej i wszystkie one są widoczne na piłkarskich stadionach. Jakie są podwaliny tego konfliktu? Skąd wzięła się ta wzajemna niechęć? Czy w przeszłości kibice Arki i Lechii również żyli jak pies z kotem? - poprosiliśmy o odpowiedź na to pytanie kibiców obu zespołów. Polecamy: Gdańsk i Gdynia - razem, czy osobno?

- Animozje między kibicami polegają głównie na tym, że dzielimy ze sobą Trójmiasto. Gdynia i Gdańsk od zawsze walczyły o prymat, o większe uznanie - tłumaczy nam sympatyk żółto-niebieskich. - Z mojej perspektywy konflikt nie ma głębszego podłoża, chociaż o to należało by zapytać starszych kibiców. Mnie po prostu tak "wychowano", tak już jest i nic tego nie zmieni. Zdecydowanie uważam też, że jest to nienawiść. Oba kluby zapracowały sobie na nią wzajemnie - dodaje.

O dziwo z tą opinią zgadza się kibic Lechii.

- Gdy miałem siedem lat, a było to na początku lat 70 ubiegłego wieku po raz pierwszy byłem, a raczej zostałem zabrany na mecz piłkarski - mówi kibic Lechii z Przymorza. - Mój kuzyn mieszkający w Sopocie wyznaczył kurs na Traugutta w Gdańsku i tak zostało do dzisiaj. Nadal chodzę na Lechię, co prawda już nie na Traugutta ale na nowy stadion. Derby ze Stoczniowcem lub Bałtykiem nigdy tak nie elektryzowały jak te z Arką Gdynia. Dlaczego? Może dlatego, że nikt wokół mnie nie lubił tej drużyny. Pamiętam jak długie lata nasi grajkowie nie mogli z nią wygrać, co najwyżej osiągali remis. Aż nadszedł sezon 1983/84 kiedy to moja Lechia dwa razy ogoliła sąsiadów z Gdyni. Dla mnie piękniejszy dzień trudno sobie wyobrazić: awans, zdobycie „górki” i do tego jeszcze żółto-niebiescy spadają z ligi. Naprawdę więcej nie trzeba było do szczęścia.

Przykład Arki i Lechii w pełni oddaje sytuację panującą niemal w całej kibicowskiej Polsce. Czy to w Warszawie, Krakowie, Łodzi czy na Śląsku największą wrogość budzą sąsiedzi zza miedzy lub też lokalni rywale. Czym dla kibica gdyńskiej drużyny jest mecz derbowy?

- Święto, najważniejszy mecz w sezonie, zawsze i pod każdym względem, mówi się, że drużyna może przegrać wszystkie mecze, nawet spaść do niższej ligi, byle by nie przegrać derbów. Ja właśnie podpisuję się pod tym stwierdzeniem w 100%. Tego niestety zabrakło podczas ostatnich Derbów Trójmiasta, jak dla mnie był to najgorszy mecz jaki mogłem przeżyć...

Wzajemna niechęć kibiców Arki i Lechii odwzorowuje także relacje gdyńsko-gdańskie.

- Jeśli chodzi o wzajemnie pojednanie, to przypomina mi się sytuacja, zaraz po śmierci papieża, kiedy takie kilkudniowe pojednanie miało miejsce - zaznacza kibic z Gdyni. - Chociaż "pojednanie" to chyba zbyt mocne określenie, na takie rzeczy nie ma miejsca po prostu. Gdynia - Gdańsk będą ze sobą rywalizować zawsze i pod każdym względem, nie tylko kibicowskim Arki i Lechii - wróży.

A wy co o tym myślicie, czy Gdańsk i Gdynia będą zawsze teatrem zmagań kibiców dwóch zwaśnionych klubów?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto