Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowca, który wjechał w tłum w Sopocie, realizował scenariusz z książki Stephena Kinga?

Redakcja MM
Redakcja MM
stopklatka TVN24/x-news
Pojawiają się medialne doniesienia, że Michał L. naśladował bohatera książki "Pan Mercedes". Nadal nie wiadomo, czy kierował pod pływem narkotyków.

Tezę o książkowej motywacji postawiła "Gazeta Wyborcza", która "zlustrowała" 32-letniego mężczyznę z Redy. W nocy z 19 na 20 lipca na ulicy Bohaterów Monte Cassino w Sopocie, kierując czerwoną hondą civic, wjechał on w grupę spacerowiczów na molo i widzów festiwalu Orange Kino Letnie. Ranne zostały 22 osoby, mają urazy kończyn i twarzoczaszki. Kierowcę zatrzymali wściekli przechodnie i oddali w ręce policji. Na miejscu omal nie doszło do linczu.

Powiązane: Wojewoda pomorski czeka na wyjaśnienia policji wobec tragedii w Sopocie

Mieszkaniec Redy trafił na trzy miesiące do aresztu, za umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu do 10 lat więzienia. Śledztwo w jego sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sopocie.

Zobacz: Czy kierowcę, który wjechał w tłum w Sopocie, można było zatrzymać przed Monciakiem?

Według "GW" kierowca mógł zainspirować się literaturą, bo był fanem książki i filmów. "Michał sam napisał scenariusz filmowy. W ubiegłym roku poleciał do Stanów Zjednoczonych, aby go sprzedać, jak twierdzi jeden z jego znajomych, lub by uzyskać poradę fachowców - jak dowiadujemy się od drugiego" - napisano w "Gazecie Wyborczej".

Dziennik spekuluje, że 32-latek bazował na scenariuszu książki "Pan Mercedes" amerykańskiego mistrza horrorów Stephena Kinga. Powieść ukazała się w czerwcu tego roku. Fabuła polega na tym, że bez ostrzeżenia samotny kierowca skradzionego mercedesa przebija się przez tłum ludzi czekających na wstęp na targi pracy. Rozjeżdża sporą grupę, następnie cofa się i uderza ponownie. Osiem osób zostaje zabitych, piętnaście rannych. Zabójca ucieka.

Przeczytaj: Wypadek na Monciaku w Sopocie. Kierowca wjechał w tłum ludzi [zdjęcia, wideo]

Sposób działania faktycznie nieco przypomina "szaleńca" z sopockiego molo. Zapytaliśmy o te rewelacje Tomasza Landowskiego, prokuratora rejonowego w Sopocie.

- Nie mogę potwierdzić tych wiadomości, nic mi o tym nie wiadomo. Mężczyzna odmówił składania zeznań, powiedział tylko, że leczył się w dwóch szpitalach psychiatrycznych. Sprawdzamy teraz, czy tak faktycznie było - komentuje Landowski. - Różne wersje czytałem już w mediach, że chodziło na przykład o zakład. W każdym razie kierowca nie zachowywał się, jakby był w szoku albo miał problemy psychiczne - podkreśla.

Landowski nie potwierdza też niektórych prasowych doniesień, według których Michał L. to syn pracowniczki sądu. Śledczy ciągle czekają na zlecone wyniki badań krwi, mające ustalić, czy 32-latek w chwili wypadku znajdował się pod wpływem narkotyków. Wiadomo jednak, że podejrzany był trzeźwy.

Prezydent Sopotu: To bezprecedensowy wypadek, mający znamiona zamachu terrorystycznego

Zdaniem "Gazety Wyborczej" Michał L. zajmował się marketingiem, a wcześniej branżą IT. Miał dobrze płatną posadę w filii amerykańskiej korporacji. Ukończył turystykę i rekreację na gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego oraz psychologię w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Sopocie.

Dbał o swój wygląd i kondycję fizyczną. Uwielbiał szybką jazdę swoją 140-konną hondą civic. Był aktywny na Facebooku, a w dniu swojego tragicznego rajdu wysłał znajomym wiadomość z napisem "Grzech do wyczyszczenia". Interesował się także buddyzmem.


Okładka książki Stephena Kinga "Pan Mercedes"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto