Przeczytaj: Czy kierowcę, który wjechał w tłum w Sopocie, można było zatrzymać przed Monciakiem?
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która przejęła śledztwo w sprawie zdarzeń na Monciaku od Prokuratury Rejonowej w Sopocie, dysponuje już odpowiednią dokumentacją.
Przypomnijmy podstawowe fakty, w nocy z 19 na 20 lipca na ulicy Bohaterów Monte Cassino w Sopocie, kierując czerwoną hondą civic 32-latek z Redy wjechał w grupę spacerowiczów na molo i widzów festiwalu Orange Kino Letnie. Ranne zostały 22 osoby, mają urazy kończyn i twarzoczaszki. Kierowcę zatrzymali wściekli przechodnie i oddali w ręce policji. Na miejscu mogło dojść do linczu, będzie to sprawdzać prokuratura.
Źródło: TVN24/X-News
- Badania nie wykazały obecności w organizmie mężczyzny środków odurzających ani substancji psychotropowych. Biegli ciągle mają badać, czy podejrzany w chwili wypadku był pod wpływem środków farmakologicznie czynnych, takich jak antydepresanty czy środki uspokajające - tłumaczy Agnieszka Gładkowska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Już wcześniej było wiadomo, że 32-latek w chwili tragedii nie był pijany.
Zobacz: Wściekły tłum zlinczował kierowcę, który wjechał w ludzi w Sopocie? Zbada to prokuratura
Podejrzany o spowodowanie wypadku Michał L. powiedział śleczym, że leczył się psychiatrycznie w dwóch placówkach. "Szalonemu" kierowcy z Redy grozi do 10 lat odsiadki. Najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
Czytaj również: Kierowca, który wjechał w tłum w Sopocie, realizował scenariusz z książki Stephena Kinga?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?