Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kinga Bużan z APLG, czyli Paweł Pęczak w spódnicy. Bużan: Kobiety się obrażają, jak się na nie krzyknie [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Kinga Bużan
Kinga Bużan Fot. archiwum prywatne
Kinga Bużan to jedna z najbardziej doświadczonych i wiodących zawodniczek w piłkarskiej drużynie APLG, która gra w Ekstralidze. Mówią o niej - charakterna, charyzmatyczna i dobry duch zespołu.

Kinga Bużan jest ważną postacią w zespole APLG także pod względem mentalnym. Można usłyszeć o niej takie porównanie, że Paweł Pęczak w spódnicy.

- Czy faktycznie jestem jak Paweł Pęczak? Nie wiem, ale charakterna jestem - uśmiecha się Kinga. - Lubię pokrzyczeć na boisku, zarządzać drużyną. Przez 10 lat byłam kapitanem i takie cechy się u mnie wyrobiły. Lubię pełnić wiodącą rolę, podnieść głos czy ustawić dziewczyny na boisku, jak nie idzie.

To nie jest dla niej łatwe zadanie. Inne zawodniczki różnie do tego podchodzą.

- Pamiętajmy, że to są kobiety. A kobiety się obrażają, jak jedna krzyknie na drugą - przyznaje Kinga. - Podczas meczu na boisku panują różne emocje. Zdarzają się sytuacje, że ktoś się obrazi, ale dziewczyny w większości mnie znają i wiedząc, że krzyczę, aby w ten sposób coś podpowiedzieć i chcę dobrze, a nie, że opierdzielam dla zasady.

Czyli jednak Paweł Pęczak w spódnicy?

- No, może być - śmieje się Bużan.

O Pęczaku mówiło się, że włoży głowę tam, gdzie inni nie będą mieli odwagi wstawić nogi. Piłkarka APLG na boisku też nie "pęka".

- Tak powinno być. Trzeba robić to, co należy. Gram w drużynie z koleżanką, z którą rywalizowałam, kiedy dawniej grałyśmy w innych klubach. Na boisku się nienawidziłyśmy. Ja wszędzie wsadzałam nogę, ona też. Teraz gramy razem i wychodzę z założenia, że boisko to jedno, a poza nim to co innego - uważa Kinga. - Na boisku zostawiam całe serce. Nie wyobrażam sobie tegom że wychodzę na mecz czy trening i odpuszczam. Nauczono mnie walki i taka jestem. Na treningu też chcę być najlepsza. Jestem najstarsza w drużynie i chcę pokazać, że taka starucha też potrafi. Kobiety w wieku 28 lat kończą karierę, bo nie przeżyją z gry w piłkę i muszą wrócić do rzeczywistości.

Bużan też musi łączyć grę w piłkę z pracą, ale uważa, że APLG jest w stanie stać się klubem w pełni zawodowym.

- Przede wszystkim staram się być na treningach - mówi. - Oczywiście, że mam dodatkową pracę, bo inaczej bym nie przeżyła. Klub ma duże możliwości, żeby się rozwijać. Mamy prezesa, który zakłada szkółki i tym żyje, trenują młode dziewczyny. Awansowałyśmy i to prezesa podniosło i stawia na nas. Jako beniaminek chcemy się utrzymać, ale potem nie będzie żartów z nami. Zespół składa się z zawodniczek, które liznęły ekstraligi i wiedzą jak to wygląda. Młode zawodniczki, które przyszły z niższych lig muszą się uczyć i nabierać doświadczenia. I liga i Ekstraliga to jest przepaść. Bywało tak, że w pierwszej połowie gonimy, biegamy, ale w drugiej niektóre fizycznie już odpadają.

Bużan jest aktywna, lubi być wszędzie, gdzie coś się dzieje.

- To prawda, poza boiskiem staram się uczestniczyć w każdej akcji. Z dziewczynami mam dobry kontakt, trzymamy się razem. Jak idę na trening to lubię czuć, że jestem ważna, że jestem częścią drużyny. I tak się czuję - przyznaje.

Piłkarka jest związana z Pomorzem i zależy jej na dobrym wyniku APLG w Ekstralidze. Chce pograć jeszcze w drużynie i doczekać czasów, kiedy ta będzie liczyć się w walce o medale.

- Moje plany się nie zmieniają i chcę nadal grać w piłkę. Jestem spod Wejherowa, tam się urodziłam, ale potem zaczęłam studia w Gdańsku i zamieszkałam w Sopocie. Jak jest czas na trening, to wsiadam na rower i jadę 12-13 kilometrów pasem nadmorskim z Brzeźnie. Fajna droga i dojadę na jedno, drugie czy trzecie boisko. Nie chcę tego zamieniać na nic innego, bo energii mi nie brakuje. Jak miałam przerwę siedem miesięcy, to szłam na boks, ale to nie to samo, co wyjść na boisko, kopnąć piłkę czy wykonać kilka sprintów. Jeszcze dwa, trzy lata na pewno chcę poświęcić na piłkę nożną. Dopóki jest siła i zdrowie to będę grała. W klubie niczego nie brakuje, a prezes i sztab szkoleniowy troszczą się o nas - zakończyła Kinga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kinga Bużan z APLG, czyli Paweł Pęczak w spódnicy. Bużan: Kobiety się obrażają, jak się na nie krzyknie [zdjęcia] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto