Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koci tata z mandatem za brak maseczki. Policja ukarała bezdomnego grzywną. „Mandat przyjąłem, ale płacić go nie zamierzam”

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Pan Zygmunt mówi o sobie, że jest kocim tatą. Tłumaczy, że wiele przykrości spotkało go ze strony ludzi, ale mruczki pozostają mu wierne i darzą go szczerą miłością. Do swoich podopiecznych zachodzi czasem nawet i dwa razy dziennie
Pan Zygmunt mówi o sobie, że jest kocim tatą. Tłumaczy, że wiele przykrości spotkało go ze strony ludzi, ale mruczki pozostają mu wierne i darzą go szczerą miłością. Do swoich podopiecznych zachodzi czasem nawet i dwa razy dziennie Rafał Pacewicz
W trudnych czasach pandemii nakaz noszenia maseczek dotyczy wszystkich bez wyjątku. Także osób bezdomnych. Niestety, nieraz trudno jest określić, czy ich legowiska zakwalifikować jako miejsce publiczne, czy zamieszkania. Boleśnie przekonał się o tym pan Zygmunt, który mieszka pod wiaduktem na Rakoczego. Policjanci wręczyli mu mandat na 20 zł, co – przy dobrej pogodzie – oznacza dla niego dwa dni zbierania puszek.

Koci tata z mandatem za brak maseczki. Kim jest koci tata?

Pan Zygmunt ma 63 lata i od 21 lat mieszka na ulicy. Od 13 miesięcy przebywa pod wiaduktem na Rakoczego. Jego majątek stanowią:

  • para krzeseł,
  • pufa,
  • materac i pościel,
  • trochę ubrań.

Wszystko z darów albo znalezione. Utrzymuje się ze zbierania puszek.

– Raczej nie prosi o pomoc. To raczej ci, co go widzą, chcą mu pomóc. Na Morenie bezdomny z głodu nie umrze, zawsze ktoś wspomoże. Czasami z takiej pomocy skorzysta, jakaś kurtka, czy jedzenie, a czasami nie – kabanosów nie zje, bo zęby już niesprawne. Trafią do przyjaciół, bo żywnością dzieli się z kotami, które współdzielą z nim terytorium pod wiaduktem – mówi o nim znajomy, pan Rafał.

Pan Zygmunt mówi o sobie, że jest kocim tatą. Tłumaczy, że wiele przykrości spotkało go ze strony ludzi, ale mruczki pozostają mu wierne i darzą go szczerą
Pan Zygmunt mówi o sobie, że jest kocim tatą. Tłumaczy, że wiele przykrości spotkało go ze strony ludzi, ale mruczki pozostają mu wierne i darzą go szczerą miłością. Do swoich podopiecznych zachodzi czasem nawet i dwa razy dziennie Rafał Pacewicz

Zamiłowanie pana Zygmunta do czworonogów dostrzegli gdańscy „Animalsi”. Pod koniec sierpnia oddali mu pod opiekę jedno z kocich „przytulisk”.

– Wykruszyła nam się osoba opiekująca się przytuliskiem na Piecewskiej, dlatego pomyślałam, że, skoro pan Zygmunt chodzi po całej dzielnicy, to może zechciałby nam pomóc – tłumaczy Ewa Ostapska, prezes Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Gdański Animals. – Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni.

– Na terenie Piecek-Migowa postawiliśmy sześć takich przytulisk – dodaje. – Są to zadaszone wiaty, pod którymi znajdują się kocie budki. Pan Zygmunt otrzymał od nas klucze i codziennie odwiedza koty, podając im jedzenie i świeżą wodę. Ma tam bardzo czyściutko, niezwykle skrupulatnie sprząta.

Pan Zygmunt mówi o sobie, że jest kocim tatą. Tłumaczy, że wiele przykrości spotkało go ze strony ludzi, ale mruczki pozostają mu wierne i darzą go szczerą miłością. Do swoich podopiecznych zachodzi czasem nawet i dwa razy dziennie.

W jego „barłogu” na stałe towarzyszą mu zaś cztery kotki:

  • Łatunia,
  • Diabliczka,
  • Dziękusia
  • i Krasuleczka.

Mówi o nich z niezwykłą czułością. Utrzymuje, że żyje przede wszystkim dla nich. Wszak, co by bez niego zrobiły?

– Czasem znikają na noc – mówi pan Zygmunt. – Wtedy bardzo mi ich brakuje. Lubię, jak same z siebie wskakują mi na kolana. Dają mi wiele ciepła. Jak one się do mnie tulą!

Koci tata ukarany za brak maseczki. Jaka kara?

20 października w legowisku bezdomnego zawitała policja. Pan Zygmunt palił papierosa i rozmawiał z kotami. Niedługo miał kłaść się spać. Dochodziła osiemnasta. Funkcjonariusze podeszli do niego z zamiarem wypisania mandatu za brak maseczki. Nie przemówił do nich argument, że mężczyzna przebywa „u siebie” i nie zgodzili się, by poprzestać na upomnieniu. Stanęło na mandacie na kwotę 20 zł.

– Funkcjonariusz podjął interwencję wobec mężczyzny, który nie stosował się do obowiązku zasłaniania nosa oraz ust – tłumaczy rzecznik policji asp. szt. Mariusz Chrzanowski.

– Miejsce, w którym policjant podjął interwencję, jest miejscem ogólnodostępnym, często przebywają tam osoby bez stałego adresu zamieszkania. Stosowane wcześniej pouczenia oraz zwracanie uwagi tym osobom nie przynosiło oczekiwanego skutku. Ze względu na trudną sytuację materialną mężczyzny, funkcjonariusz nałożył najniższą możliwą grzywnę.

– Przez cztery dni nie widziałem tu żywego ducha – mówi nam pan Zygmunt. – Myśli Pani, że byłem dla policji najłatwiejszym celem? Mandat przyjąłem, ale płacić go nie zamierzam – zaznacza. – Musiałbym zbierać puszki przez co najmniej dwa dni, a teraz pogoda temu nie sprzyja.

O wiele lepszy los spotyka bezdomnych np. w Kwidzynie, gdzie już na początku pandemii władze miasta przekazały kilkaset maseczek na użytek policyjnych patroli, by te rozdawały je osobom bez dachu nad głową.

– Tym sposobem, zamiast mandatu za brak ochrony twarzy, bezdomny otrzymuje maseczkę, by chronić siebie i innych – informują urzędnicy. – Z relacji policjantów wynika, że bezdomni noszą maseczki, niektórzy może tą jedyną, którą otrzymali wcześniej, ale noszą.

Zdaniem gdańskiego adw. Dawida Suszyńskiego mandat za brak maseczki może zostać skutecznie zakwestionowany przed sądem.

- Podobnie jak wprowadzane w poprzednich rozporządzeniach, również i najnowszy nakaz noszenia maseczek został wprowadzony bezprawnie, z naruszeniem przepisów Konstytucji - tłumaczy mecenas. - Co więcej, zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, obowiązek stosowania środków profilaktycznych takich jak noszenie maseczek może być nałożony wyłącznie względem osób chorych i podejrzanych o zachorowanie, nie zaś na wszystkich obywateli niezależnie od stanu ich zdrowia.

- To do nas samych należy decyzja, czy nosić maseczkę, czy też nie - dodaje. - Jeśli zdecydujemy się, żeby jednak jej nie nosić, musimy liczyć się z tym, że swoich racji będziemy musieli dochodzić przed sądem. W takiej sytuacji zawsze można liczyć na pomoc adwokata.

Co niestety jest awykonale w przypadku osoby bezdomnej. Dlatego na wypadek gdyby podobna sytuacja miała się powtórzyć, pani Ewa z „Animalsów” zaopatrzyła pana Zygmunta w przyłbicę.

– Ponieważ kiedyś pracował w kopalni i ma problemy z oddychaniem, uznałam, że będzie to dla niego odpowiedniejsze – mówi Ewa Ostapska.

To oczywiście jednak nie jedyna pomoc, którą mężczyźnie zaoferowali „Animalsi”. Zdobyli również namiot, który panu Zygmuntowi może posłużyć za dodatkową osłonę przed trudnymi, jesiennymi warunkami atmosferycznymi. Ale, aby go rozstawić, potrzeba jeszcze zgody miasta.

JAK NIE SZKODZIĆ ZWIERZĘTOM?

A jak wesprzeć stowarzyszenie?
Wypełniając odpowiednią rubrykę w rocznym zeznaniu podatkowym PIT wystarczy wpisać nr KRS: 0000379957. W ten sposób 1 proc. podatku dochodowego zostanie przekazany Towarzystwu Pomocy Zwierzętom Gdański Animals. Pozyskane środki przeznaczane są na opiekę weterynaryjną i wyżywienie podopiecznych stowarzyszenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koci tata z mandatem za brak maseczki. Policja ukarała bezdomnego grzywną. „Mandat przyjąłem, ale płacić go nie zamierzam” - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto