Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kocie Miasto Gdańsk

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Zainspirowany informacją o mającym się odbyć 30 kwietnia w Bibliotece Miejskiej w Sopocie spotkaniu edukacyjnym pod hasłem "Kochajmy koty, małe i duże", postanowiłem przyjrzeć się obecności kotów w gdańskiej historii.

Niestety, w odróżnieniu od psów, które pojawiają się stosunkowo często (ulica Ogarna, wiele elementów zdobniczych, legendy itd.), koty są dość słabo reprezentowane. Czyżby więc mieszkańcy Gdańska nie lubili kotów? Tak źle chyba nie było. Przyjrzyjmy się przykładom.

Kot czatujący na wróbla

Do dzisiaj ma Gdańsk ulicę Kocurki. O jej etymologii pisałem w ramach cyklu "Gdańskie ulice". Ta "kocia" ulica wiodła w stronę najpierw Kociej Wieży, czy też Baszty, a z czasem, po modernizacji gdańskich fortyfikacji, ku najmniejszemu z gdańskich bastionów, zwanego "Kot".

Inną "kocią ulicą" była dzisiejsza ulica Wróbla, a ściślej jej zachodnia strona, oddzielona od wschodniej kanałem. Nazywała się Katzengasse - Kocia. Druga strona nazywała się Sperlinggasse - Wróbla. Wyobraźnia podsuwa tu zaraz kota po jednej stronie kanału, czatującego na wróbla, bezczelnie spacerującego po drugiej.

Fragment "Tablicy jałmużniczej"  Antona Möllera w Kościele Mariackim.


W gdańskiej sztuce kot nie gości zbyt często. Jeśli już jednak się pojawia, to w miejscu tak szacownym jak Kościół Mariacki, gdzie od czterystu lat oglądać można dzieło Antona Möllera "Tablica jałmużnicza". Obraz ten, wzywający językiem alegorii do ofiarności wiernych na rzecz biednych (niegdyś pod tablicą umieszczona była skarbona), zawiera dość zabawne przedstawienie kota.

Zwierzak użyty został przez malarza jako rekwizyt, którym dziewczynka, będąca personifikacją niezgody, straszy chłopca, będącego uosobieniem wojny. Interpretatorzy obrazu, ulegając sugestii całości kompozycji piszą, że kot jest nastroszony, podczas gdy wydaje się być typowym zapasionym, znudzonym kocurem, może nieco tylko zirytowanym, który czeka tylko, aż dzieci dadzą mu święty spokój.

Rudy Kot, czyli centrum kulturalne

Miał Gdańsk także niegdyś słynny klub o nazwie Rudy Kot, który stanowił centrum kulturalne o randze podobnej do klubu studenckiego Żak. Od wielu lat klub jest w remoncie, któremu towarzyszą spory o prawo własności do budynku, w którym się znajduje. Na stronie internetowej czytamy jednak, że "legenda wkrótce powróci" oraz o tym jakich atrakcji należy się spodziewać w związku z tym powrotem.

Ostatnim związanym z kotami elementem gdańskiej kultury, jaki przychodzi mi do głowy, jest popularna nazwa sakiewki, którą nazywano w starym Gdańsku "Geldkatze" - 'kot na pieniądze'.

Gdyby temat koci ująć szerzej i zaliczyć do kotów lwy, trzeba by wyliczać bez końca przykłady występowania w ikonografii i zdobnictwie tego nierozerwalnie związanego z gdańskim herbem zwierzęcia. Być może znaleźć można w Gdańsku jeszcze inne kocie odniesienia. Jeśli komuś z Czytelników przyjdą do głowy, bardzo proszę o podzielenie się spostrzeżeniami w komentarzach.

Czytaj też felietony z cyklu Miasto wczoraj i dziś. To cykl felietonów historycznych autorstwa Aleksandra Masłowskiego. W każdym odcinku autor wybiera jedno miejsce Trójmiasta, opisuje jego historię i porównuje historyczne zdjęcie ze współczesnym.
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto