Kibice, zachęceni wysokim zwycięstwem z Unią, mimo niefortunnej pory rozgrywania meczu licznie stawili się w hali MOSiR-u by dopingować gdańszczanki. Dobra postawa akademiczek u progu sezonu pozwalała liczyć na pierwsze w historii zwycięstwo nad drużyną ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach.
Przebieg pierwszej kwarty nadzieje te rozbudził jeszcze bardziej. Mecze z SMS-em, jak z każdym młodym zespołem opierającym swą grę na przewadze motorycznej, mają swoją specyfikę. Każde wyprowadzenie piłki z własnej połowy po punktach dla SMS-u przypomina wprowadzanie piłki do gry z linii końcowej po faulu - koszykarki z Łomianek kryją bowiem przeciwniczki wysoko, na ich połowie, nierzadko pod samym koszem. Tymczasem akademiczki, które do tej pory miały problem z tak grającym przeciwnikiem, od początku sobotniego meczu radziły sobie jednak doskonale z wyjściem spod pressingu młodych rywalek. Wprawdzie pierwsze prowadzenie 2:0 objęli goście, jednakże była to zarazem ich ostatnia przewaga w tym meczu. Gospodynie szybko przejęły inicjatywę, wykorzystując swoje atuty: siłę podkoszową, a także większe doświadczenie i przewagę techniczną. Dobrze funkcjonowała gdańska obrona, wobec której zawodniczki SMS-u niejednokrotnie były bezradne. W pierwszej odsłonie nie mogąc przebić się przez gdańską strefę pięciokrotnie oddawały rzuty z dystansu, jednakże to dwa z trzech rzutów trzypunktowych oddanych w tym czasie przez AZS - oba autorstwa niezawodnej Agnieszki Golemskiej - odnalazły drogę do kosza. Po pierwszych dziesięciu minutach ekipa Uniwerku pewnie prowadziła 26:16.
Jak cienka jest granica między wiarą we własne umiejętności, a przesadną pewnością siebie i lekceważeniem rywala, pokazała druga kwarta tego meczu. Słabszej postawy gdańszczanek nie tłumaczy nawet nieobecność na parkiecie przez większość czasu w tej części gry oszczędzanej na drugą połowę Mai Stachury. Ciężko bowiem znaleźć wytłumaczenie dla 10 strat popełnionych w 10 minut w konfrontacji z tak młodym i niedoświadczonym przeciwnikiem. Akademiczki przegrały w drugiej odsłonie tego widowiska walkę pod obydwiema tablicami, pozwalając rywalkom pod swoim koszem zebrać piłkę aż ośmiokrotnie (same zaliczyły tylko 5 zbiórek w obronie), trafiły też jedynie 3 rzuty z gry. W samej końcówce pierwszej połowy udało się obronić prowadzenie, które i tak stopniało do zaledwie jednego punktu.
Kilka cierpkich słów usłyszanych w szatni podziałało mobilizująco na gdański zespół, który trzecią kwartę rozpoczął z animuszem i po paru minutach wypracował sobie bezpieczną przewagę. Kolejne "trójki" dorzuciły Agnieszka Golemska i Natalia Rościszewska, wreszcie też kibice zobaczyli to, co stanowiło o sile AZS-u w pierwszym meczu sezonu, czyli grę z wykorzystaniem wysokich zawodniczek. Powrót na parkiet Mai Stachury wyraźnie uspokoił poczynania akademiczek, które przez całą drugą połowę popełniły tylko 7 strat - ponad o połowę mniej niż w pierwszych dwóch kwartach. Rywalki, które poczuły że mecz powoli im ucieka, zaczęły grać nerwowo i faulować - jeszcze w III kwarcie za piąte przewinienie parkiet musiała opuścić Dominika Miłoszewska. Gospodynie zaś spokojnie i pewnie punktowały już do końca, ostatecznie wygrywając różnicą 19 punktów.
- W drugiej kwarcie zlekceważyliśmy przeciwnika, taka gra po prostu nie przystoi zespołowi doświadczonemu, mającemu ambicje w meczu z koszykarską młodzieżą. Przez naszą bezmyślność w grze, dużą liczbę strat i niepotrzebnych fauli roztrwoniliśmy przewagę uzyskaną po niezłej pierwszej kwarcie. O tym wszystkim powiedzieliśmy sobie w przerwie - powiedział po meczu trener Włodzimierz Augustynowicz. - Od początku drugiej połowy realizowaliśmy już przedmeczowe założenia, dzięki czemu zobaczyliśmy taki zespół, jaki chcielibyśmy oglądać - świadomy swojej wartości, zespół który gdy czuje, że jest lepszy, potrafi to udowodnić na boisku. Z wyniku i postawy w drugiej połowie spotkania jesteśmy zadowoleni, natomiast taka gra jak w drugiej kwarcie nie ma prawa nam się więcej przytrafić - podsumował.
Ze swej strony dodajmy, że kolejny bardzo dobry mecz rozegrała Maja Stachura, która zanotowała 2 pkt, 7 asyst i 6 przechwytów, przy jedynie 3 stratach, pokazując tym samym, że potrafi sobie radzić z dużą odpowiedzialnością. Wysoką dyspozycję i ogromne możliwości potwierdziła Martyna Hołownia, zaś klasą dla siebie była Agnieszka Golemska, zdobywczyni 31 punktów (w tym 5 na 6 za trzy), która ma ogromne szanse, by powtórzyć wyczyn Martyny Hołowni sprzed tygodnia i zostać zawodniczką kolejki.
Dzięki temu zwycięstwu AZS awansował na 4. miejsce w tabeli. Za tydzień kolejny, ostatni już z serii meczów u siebie. AZS UG podejmie pozostającego po 3 kolejkach bez zwycięstwa beniaminka KKS Olsztyn i będzie w tym starciu faworytem. Jeśli akademiczki zdołają utrzymać dyspozycję z dwóch pierwszych spotkań, mogą się do tej roli przyzwyczaić w meczach przy Kołobrzeskiej. Początek w sobotę o godz. 18:30.
AZS UG Gdańsk - Arcus SMS PZKosz Łomianki 85:66 (26:16; 12:21; 26:16; 21:13)
Punkty AZS UG:
Agnieszka Golemska 31 (5x3), Martyna Hołownia 18, Justyna Wróbel 14, Marlena Rulewicz 12, Natalia Rościszewska (c.) 5 (1), Marta Cieślicka 2, Maja Stachura 2, Paula Kamińska 1, Katarzyna Wydra 0, Anna Traczuk.
Punkty Arcus SMS PZKosz Łomianki:
Dominika Miłoszewska 19, Aleksandra Wolańska 14, Monika Skrzecz 11, Joanna Łabuz 8, Karolina Wilk 6, Monika Bieniek 4, Weronika Dąbrowska 2, Ewelina Jackowska 2, Marlena Muszak 0, Agata Ostrowska.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?