Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komisja Europejska zarzuca naszym rybakom dorszowe kłusownictwo

HUBERT BIERNDGARSKI
Urzędnicy z Unii Europejskiej nie odpuszczają polskim rybakom. Znowu nazwano nas największymi kłusownikami Bałtyku. Specjalna komisja kończy właśnie raport na temat przeławiania limitów połowowych na dorsze.

Urzędnicy z Unii Europejskiej nie odpuszczają polskim rybakom. Znowu nazwano nas największymi kłusownikami Bałtyku. Specjalna komisja kończy właśnie raport na temat przeławiania limitów połowowych na dorsze.

W polskich portach pojawili się niespodziewanie unijni kontrolerzy. Sprawdzają funkcjonowanie administracji rybackiej. Nasi urzędnicy zapewniają jednak, że wszystko jest w porządku.
W nieopublikowanym jeszcze unijnym raporcie pojawiły się dane na temat przeławiania przez rybaków z unijnych krajów przyznanych im limitów na dorsze. Wniosek - rybacy łowią więcej niż powinni. Prym wiedzie Polska, gdzie limit przekroczony jest o ponad 50 proc. Zaraz za nami są Szwedzi, którzy limit przekroczyli o 21 proc. Litwini przekraczają go o 15 proc., Niemcy o 13 proc., a Duńczycy o 12 proc. Najmniej dorsza przeławiają Łotysze (7, 5 proc. więcej niż zakłada ich limit połowowy). Na podstawie czego przygotowano taką statystykę, jeszcze nie wiadomo. Cały raport zostanie opublikowany za kilka dni.
To nie pierwszy przypadek, kiedy polskich rybaków nazywa się kłusownikami. Podobne słowa padły z ust unijnych urzędników w ubiegłym roku. Wtedy jednak za słowami nie poszły żadne czyny. Teraz jest inaczej. Od dwóch dni w portach morskich, gdzie cumują kutry rybackie, pracują unijni inspektorzy. Sprawdzają, jak prowadzone są kontrole na jednostkach rybackich.
- Z tego co wiem, to rutynowe kontrole - uspokaja Andrzej Krawczuk, okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego w Słupsku. - Mamy ich w roku nawet kilkanaście. Obecnie kontrolowane są porty morskie podlegające pod inspektorat w Gdyni. Niewykluczone jednak, że unijni kontrolerzy pojawią się u nas, bo oprócz wizyt zapowiedzianych często przyjeżdżają bez zapowiedzi.
Uspokajają również przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Nie zgadzam się z założeniami tego raportu, który mówi, że jesteśmy największymi kłusownikami na Bałtyku - mówi Leszek Dybiec, zastępca dyrektora Departamentu Rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa. - Przeławiamy dorsze, ale nie aż tak dużo. To wina rybaków, którzy w mediach podają takie informacje. Inne kraje też mają podobne do nas problemy z limitami na dorsze. Chcemy wprowadzić system ochrony tych ryb, który powinien zlikwidować większość występujących dzisiaj problemów. A kontrole w naszych inspektoratach zdarzają się często i nigdy nie było większych problemów.
Innego zdania są jednak rybacy.
- Już po zachowaniu naszych kontrolerów widać, że coś jest na rzeczy - mówi Grzegorz Hałubek, szef Związku Rybaków Polskich. - Nie ma dnia, aby na kutrze nie pojawił się jakiś urzędnik. Takie działania nie biorą się z powietrza. Moim zdaniem członkowie Komisji Europejskiej mają zastrzeżenia do działalności naszej administracji rybackiej. Denerwuje mnie również, że polscy urzędnicy pozwalają sobie na takie pomówienia związane z przeławianiem dorszy. Nie jesteśmy żadnymi kłusownikami Bałtyku. Wykonujemy normalnie swoją pracę i rynek rybny kupuje od nas wszystko, co złowimy. Nie łamiemy prawa.
Konflikt naszych urzędników z Komisją Europejską może być prawdziwy, bo okazuje się, że porozumienie podpisane w styczniu pomiędzy urzędnikami z resortu rolnictwa i polskimi rybakami dotyczące wykorzystania dodatkowych dni, kiedy nie wolno łowić dorszy, jest niezgodne z unijnymi przepisami. Rybacy dogadali się tak, że sami decydują o tym, kiedy stoją w porcie i które dni zaliczają do okresu, gdy nie mogą łowić. Tym czasem prawo unijne zabrania takich praktyk i nakazuje narzucenie terminów z góry.
- Mamy zawarte porozumienie z premierem Kaczyńskim i ministrem Lepperem i dla nas ta umowa jest wiążąca. Nic więcej nas nie interesuje - dodaje Hałubek.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto