MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koncert Ive Mendes

Dariusz Szreter
Wprawdzie tym razem Ive nie ubrała swojej słynnej srebrnej sukni z dekoltem odsłaniającym pępek, ale kreacja, w której wystąpiła też niejednemu zaparła dech w piersiach.

Wprawdzie tym razem Ive nie ubrała swojej słynnej srebrnej sukni z dekoltem odsłaniającym pępek, ale kreacja, w której wystąpiła też niejednemu zaparła dech w piersiach.

Bose stopy, kocie ruchy, dykteryjki o biuście królowej Saby i zadkach afrykańskich kobiet, to wszystko powodowało, że atmosfera była naelektryzowana do granic możliwości. Żeby jednak nie było najmniejszych wątpliwości: Ive jest niezwykle zmysłowa, ale nie ma w jej scenicznym image wyzywającej seksualności, jaką niegdyś napastowała publiczność Madonna, a obecnie zastępy żeńskich gwiazdek hip-hopu i r'n'b. W ogóle zaryzykowałbym twierdzenie, że uroda i śmiałe stroje tylko do pewnego stopnia tworzą tę magicznomagnetyczną atmosferę wokół Mendes. Nie mniejszą rolę odgrywa jej niezwykle bezpośredni stosunek do publiczności, entuzjazm, z jakim dzieli się z nią swoimi piosenkami, przemyśleniami o życiu i miłości, całą sobą. Można oczywiście wydziwiać, że to filozofia na poziomie brazylijskiej telenoweli, ale jak pięknie podana!
A muzyka?
Debiutancka płyta Ive nagrana została przed czterema laty. Teraz gotowy jest już materiał na nowy album. Część z tych piosenek mogliśmy usłyszeć na koncercie. Nie różnią się w istotny sposób od tych utworów, które już znamy. Stare i nowe kawałki przeplatały się płynnie. Eleganckie, ciepłe i ulotne, jak zachód słońca w Rio de Janeiro, który Brazylijczycy, jeśli jest szczególnej urody, potrafią oklaskiwać niczym piosenkę. O prezentowanym przez Ive stylu mówi się czasem nu-brazil. To nowoczesny elegancki pop oparty o tradycyjną bossa novę. Słychać w niej rękę producenta Robina Millara, który nigdyś wspierał Sade. Słychać doświadczonych muzyków z zespołu Mendes, którzy mają na koncie współpracę z tak uznanymi wykonawcami jak m.in. Massive Attack, Annie Lennox, Incognito czy Basement Jaxx. Na mnie największe wrażenie zrobiła przejmująco śpiewana modlitwa dziewczyny proszącej anioła stróża, by jej ukochany, mający skłonność do wciskania pedału gazu do dechy, szczęśliwie dojechał do domu. Było w niej najwięcej dramatyzmu, zmiennych nastrojów, kulminacja napięcia rozładowanego w finale.
Gdzie mieszka Ive?
Ci, którzy nie opuścili filharmonii natychmiast po tym, jak wybrzmiały ostatnie dźwięki, mogli się przekonać, że serdeczny stosunek Ive do fanów, to nie tylko sceniczny image. Po koncercie, kiedy jej muzycy relaksowali się w garderobie, Ive cierpliwie, z uśmiechem na twarzy, rozdawała autografy wszystkim chętnym. A piszący te słowa dostał od niej nawet jej domowy londyński adres. Ale to już inna historia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Alicja Majewska o prostych włosach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto